publikacja 08.09.2016 00:00
O zaproszeniu Lecha Wałęsy, modlitwach za internowanych, Facebooku i intencjach przesyłanych esemesem mówią matka przeorysza Magdalena i siostra Agnieszka, karmelitanki bose z Gdyni.
– Najwięcej intencji przychodzi drogą mailową – mówią matka przeorysza Magdalena (z lewej) i siostra Agnieszka.
Jan Hlebowicz /Foto Gość
Jan Hlebowicz: Rozmawiamy w dniu kolejnej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. To dla Waszego klasztoru szczególny czas...
S. Agnieszka: Narodziny „Solidarności” zbiegają się z naszą obecnością w Gdyni. Niedługi czas po Sierpniu ’80 Lech Wałęsa odwiedził klasztor w Elblągu, z którego się wywodzimy. Wyraził wielką nadzieję, że siostry karmelitanki pojawią się także na Wybrzeżu. Mówił o ogromnej potrzebie modlitwy właśnie na tej ziemi, gdzie powstał wielki ruch społeczny sprzeciwiający się totalitarnemu, bezbożnemu systemowi. Co ciekawe, pragnienie ówczesnego lidera „S” wpisało się w poszukiwania miejsca na fundację nowej wspólnoty. Siostry z Elbląga otrzymały wtedy zaproszenie także do Ameryki Południowej. Propozycje skonsultowały z ojcem generałem w Rzymie. On wówczas odpowiedział: „Po co jechać na drugi koniec świata, skoro na Wybrzeżu brakuje Karmelu”. I w taki sposób pierwsze trzy siostry pojawiły się w Gdyni już w lutym 1981 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.