Fora... do dwora

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 46/2016

publikacja 10.11.2016 00:00

Są ich setki. Poukrywane w małych miejscowościach i wsiach, o których mało kto wcześniej słyszał. Większość stoi opuszczona, zapomniana i zdewastowana. Za kilka lat mogą bezpowrotnie zniknąć z pomorskiego krajobrazu...

Dwór szlachecki w Sikorzynie stanowił gniazdo rodowe Sikorskich herbu Cietrzew. Obecnie w budynku urządzone zostało muzeum wyposażenia wnętrz dawnych dworów. Dwór szlachecki w Sikorzynie stanowił gniazdo rodowe Sikorskich herbu Cietrzew. Obecnie w budynku urządzone zostało muzeum wyposażenia wnętrz dawnych dworów.
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Dwory i pałace ziemiańskie, bo o nich mowa, to coś więcej niż rodzaj domu mieszkalnego i przykład pięknej architektury. – To przede wszystkim wielkie dziedzictwo historyczno-kulturowe. Dziedzictwo, niestety, systematycznie niszczone – podkreśla dr Maciej Rydel, dokumentalista polskich dworów i historii ziemiaństwa.

Polak czy Niemiec?

Tuż przed wojną na Pomorzu ok. 60 proc. dworów i pałaców należało do rodów polskich. – Trzeba jednak na te dane brać pewną poprawkę. Niektóre rodziny niemieckie, od lat żyjące na tych terenach, spolszczyły się. Z kolei część polskich rodów uległa germanizacji. Złożoną sytuację dobrze obrazuje przykład rodziny Krokowskich, później nazywanej von Krockow. Albrecht von Krockow, który był gospodarzem pałacu w Krokowej do 1945 r., płynnie mówił po polsku. Na pytanie, kim się czuje: Polakiem, Niemcem czy Kaszubą, odpowiadał: „Ja jestem von Krockow”. Ród był najważniejszy – mówi M. Rydel.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.