Marionetka, bohater, kłamca?

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 06/2017

publikacja 09.02.2017 00:00

Oficjalne potwierdzenie agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy nie zamyka sporu toczącego się od lat wokół jego osoby.

▲	Teczki dotyczące agenta Służby Bezpieczeństwa „Bolka” udostępnione zostały m.in. w gdańskim oddziale IPN. ▲ Teczki dotyczące agenta Służby Bezpieczeństwa „Bolka” udostępnione zostały m.in. w gdańskim oddziale IPN.
zdjęcia Jan Hlebowicz /Foto Gość

Instytut Pamięci Narodowej 31 stycznia podał do wiadomości publicznej opinie biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna dotyczące teczek tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa – „Bolka”. Wynika z nich, że zobowiązanie do współpracy podpisał osobiście Lech Wałęsa. Biegli Instytutu dysponowali obszernym materiałem porównawczym w postaci 142 dokumentów z pismem Wałęsy, m.in. dowodem osobistym, prawem jazdy, aktami paszportowymi. Dzień wcześniej były lider „Solidarności” napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku: „Kiszczak nie był w stanie zwerbować mnie, przekupić, a nawet zabić. Więc wybrał metodę, by was przekonać, podrzucając wam niby donosy. Materiały czerpał z utajnionych podsłuchów czytelnie przepisanych. (...) Możecie wierzyć w moją wersję wydarzeń albo w Kiszczaka”. – Po wnikliwej, długotrwałej, szczegółowej analizie możemy stwierdzić z całą stanowczością: Lech Wałęsa w latach 1970–1976 współpracował z tajną policją PRL – podkreśla dr Karol Nawrocki, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku. Najnowsze ustalenia wywołały burzę w internecie i mediach. Jedni stają w obronie Wałęsy, pisząc o jego późniejszych dokonaniach, które „przyćmiewają niechlubny epizod z lat siedemdziesiątych”. Inni przekonują, że współpraca z bezpieką musiała negatywnie przełożyć się na polityczną drogę lidera „S” w kolejnych dziesięcioleciach.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.