Boso, ale ze Słowem

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 18/2017

publikacja 04.05.2017 00:00

– Kult św. Wojciecha w Gdańsku przetrwał od czasów średniowiecza do dziś. Pomimo okresu protestanckiego, zaborów, wymiany ludności, nazizmu i komunizmu. To prawdziwy fenomen – mówi ks. dr Leszek Jażdżewski.

− Św. Wojciech to postać nietuzinkowa, wykraczająca poza ramy swojej epoki − mówi ks. dr Leszek Jażdżewski, dyrektor Archiwum Archidiecezji Gdańskiej. − Św. Wojciech to postać nietuzinkowa, wykraczająca poza ramy swojej epoki − mówi ks. dr Leszek Jażdżewski, dyrektor Archiwum Archidiecezji Gdańskiej.
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Święty Wojciech. To właśnie tam, rokrocznie, pielgrzymują mieszkańcy Pomorza, by uczestniczyć w uroczystych odpustach. Przez setki lat podgdańska miejscowość, dzisiaj jedna z dzielnic miasta, nieprzypadkowo nosi imię męczennika i misjonarza – patrona Polski, a także archidiecezji gdańskiej. To tu Adalbert miał ochrzcić wielu gdańszczan. W tym miejscu miał się także znajdować jego pierwszy grób wzniesiony po zakończonej śmiercią misji w Prusach w roku 997. Czy rzeczywiście tak było? A może to jedynie podania i legendy? W jakich okolicznościach narodził się w Gdańsku kult św. Wojciecha? Jakich czasów sięga pielgrzymkowa i odpustowa tradycja?

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.