Droga bez dołów

Gość Gdański 28/2017

publikacja 13.07.2017 00:00

O historii pieszego pielgrzymowania z Gdańska na Jasną Górę, radości spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem oraz nawróconych esbekach mówi ks. Władysław Pałys, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Gdyni.

Ksiądz Władysław ma niespożyte siły. Pątników zaskakuje to, że każdy dzień pielgrzymowania poprzedza... treningiem biegowym. Ksiądz Władysław ma niespożyte siły. Pątników zaskakuje to, że każdy dzień pielgrzymowania poprzedza... treningiem biegowym.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Ks. Rafał Starkowicz: Uczestniczył Ksiądz we wszystkich dotychczasowych pielgrzymkach z Gdańska na Jasną Górę. Jak to wszystko się zaczęło?

Ks. Władysław Pałys: Byłem wówczas klerykiem. Właśnie skończyłem III rok studiów. Wcześniej chodziliśmy na Jasną Górę z wyruszającą z Torunia Pielgrzymką Pomorską. Jej początki sięgają 1979 roku. A w 1981 r. z Torunia wychodziły już dwie grupy gdańskie, z których każda liczyła ponad 1200 osób. Pielgrzymka była już tak ogromna, że ks. Bernard Zieliński postanowił stworzyć osobną, wyruszającą z Gdańska.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.