Na łodziach i na nogach

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 30/2017

publikacja 27.07.2017 00:00

− Pielgrzymka to przede wszystkim wysiłek. Nie siedzimy w miejscu, na wygodnej kanapie, tylko – jak powiedział rok temu papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży – „ubieramy wyczynowe buty”, dając świadectwo innym − mówił bp Zbigniew Zieliński.

▲	Już po raz 15. odbyła się jedyna w swoim rodzaju pielgrzymka łodziowa przez Jezioro Żarnowieckie. ▲ Już po raz 15. odbyła się jedyna w swoim rodzaju pielgrzymka łodziowa przez Jezioro Żarnowieckie.
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Już po raz 15. odbyła się 22 lipca jedyna w Polsce pielgrzymka jeziorna. Setki wiernych z Kaszub udały się z Nadola przez Jezioro Żarnowieckie do Żarnowca na odpust św. Anny. Wydarzenie nawiązuje do czasów sprzed II wojny światowej, kiedy Nadole było jedyną polską wsią po tej stronie jeziora, a najbliższy kościół katolicki znajdował się w Żarnowcu − po przeciwnej stronie. Najbliższa i najprostsza droga, omijająca granicę polsko-niemiecką, wiodła więc do kościoła przez wodę. Uroczystość pod przewodnictwem bp. Zielińskiego rozpoczęła się na przystani w Nadolu.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.