Morze przestaje być groźne

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 34/2017

publikacja 24.08.2017 00:00

– Stanąć na pokładzie, gdy łódź z dużą prędkością podskakuje na falach, to na początku było dla mnie nie do pomyślenia. Jednak ten rejs pomógł mi w przezwyciężeniu własnych lęków – mówi Patrycja, jedna z uczestniczek.

Ala, Ola, Sandra, Paulina, Patrycja i Agnieszka są wolontariuszkami w placówce przy Jesionowej. – Było wspaniale. Dziękujemy! – podsumowują czas spędzony  na jachcie. Ala, Ola, Sandra, Paulina, Patrycja i Agnieszka są wolontariuszkami w placówce przy Jesionowej. – Było wspaniale. Dziękujemy! – podsumowują czas spędzony na jachcie.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Wieczór w gdyńskiej marinie. Jest ich sześć. Same dziewczyny. Siedzą pokładzie 12-metrowego regatowego jachtu. Z nostalgią patrzą na kołyszące się w porcie łódki. Właśnie powoli przygotowują się do ostatniej nocy, którą spędzą na pokładzie jednostki. Kiedy jednak wspominają miniony tydzień, w ich oczach pojawiają się błyski. Widać, że ten rejs „Szkoły pod żaglami” na długo pozostanie w ich pamięci.

Pomóc pomagającym

– Wszystko zaczęło się od zaproszenia do współpracy, które skierowały do nas Fundacja Rozwoju Żeglarstwa Regatowego „Regaty Morskie” i gdyńska Akademia Żeglowania – opowiada ks. Janusz Steć, dyrektor archidiecezjalnej Caritas.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.