Wrażliwi na potrzeby bliźnich

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 06.10.2017 18:24

- Dla hospicjum jesień to czas sadzenia cebulek żonkili, które zakwitną wiosną i sprawią, że wolontariusze będą mogli wyjść i kwestować na rzecz wsparcia tych, którzy znajdują się w stanie terminalnej choroby - mówi ks. Janusz Steć, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej.

Z sadzeniem cebulek świetnie poradzili sobie także najmłodsi wolontariusze Caritas Z sadzeniem cebulek świetnie poradzili sobie także najmłodsi wolontariusze Caritas
Justyna Liptak /Foto Gość

W piątek 6 października w Domu Hospicyjnym Caritas im. św. Józefa w Sopocie odbyła się inauguracja Pól Nadziei. W wydarzeniu wzięli udział wolontariusze SKC, a także podopieczni domu. Spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy w hospicyjnej kaplicy. Następnie dziarscy wolontariusze - od przedszkolaków po licealistów - ruszyli do sadzenia cebulek kwiatów.

- Uważam, że to świetna inicjatywa. Osobiście bardzo lubię pomagać - sprawia mi to radość, dlatego tu dzisiaj jestem. Będę również w przyszłym roku, kiedy z cebulek wyrosną piękne kwiaty, aby móc włączyć się we wspólne kwestowanie - mówi Otylia, wolontariuszka z Lnisk.

Dyrektor Caritas podkreśla, że Pola Nadziei przypominają o tym, byśmy odwiedzali swoich bliskich, byli przy nich - wykazywali zainteresowanie. - Zaangażowane w sprawy naszych, czasami starszych i schorowanych bliskich sprawia, że nasze życie będzie przepełnione empatią - wyjaśnia.

Michał i Kacper posadzili już swoje cebulki. - Mam nadzieję, że dobrze to zrobiłem i wyrosną z nich piękne żonkile - mówi Kacper. Michał dodaje, że w dzisiejszej akcji liczą się dla niego nie tylko kwiaty. - Hospicjum to miejsce, w którym wolontariusze są bardzo potrzebni - niosą pomoc, poświęcają swój czas, oferują swoją obecność. Moim wkładem w akcję, oprócz sadzenia cebulek, była modlitwa za podopiecznych tego domu - mówi.

Ks. Tomasz Kosewski, wicedyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej ds. hospicjum, zwraca uwagę na podwójny wymiar Pól Nadziej. - Bóg dał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną. Dzisiaj właśnie z tego przywileju korzystamy. Sadzimy żonkile, które staną się na wiosnę powodem radości - dowodem piękna i życia, które dał nam Ojciec - mówi.

- Wolontariusze są powodem radości naszych podopiecznych - nie chodzi o wielkie czyny, ale o bycie przy drugiej osobie, podanie szklanki z wodą, wysłuchanie, zainteresowanie. Pola Nadziei uczą wrażliwości na piękno przyrody, a także wrażliwości na bliźnich - czasami ciężko doświadczonych przez chorobę - podkreśla wicedyrektor.

Dla wolontariuszy wystąpił Zespół Pieśni i Tańca UG "Jantar". Spotkanie zakończyło się małym poczęstunkiem.

* * *

Idea Pól Nadziei zrodziła się w Szkocji - rozpoczęła ją Fundacja "Marie Curie Cancer Care" z Edynburga, organizując cykl imprez charytatywnych na rzecz chorych na raka. Wkrótce do współpracy zaprosiła partnerskie miasto Kraków i działające tam Towarzystwo Przyjaciół Chorych Hospicjum przy Hospicjum im. św. Łazarza. Pierwsze polskie Pola Nadziei zakwitły więc pod Wawelem w 1998 roku, ale już 5 lat później nabrały rangi ogólnopolskiej. W 2003 roku do akcji przyłączyło się 7 hospicjów. W wiosennej akcji, obecnie podejmowanej już przez wszystkie hospicja w kraju, chodzi o zdobycie pieniędzy na potrzeby ich pacjentów oraz propagowanie idei opieki hospicyjnej w społeczeństwie. Istotnym elementem jest również szerzenie mody na wolontariat - postawy najpełniej wyrażającej międzyludzką solidarność.