Modlitwa, świadectwo i znak zapytania

ks. Rafał Starkowicz ks. Rafał Starkowicz

publikacja 17.03.2018 13:48

- To nasza nowa propozycja, aby w skupieniu dotrzeć z Chrystusem do miejsc, które znasz i które mijasz w codziennym życiu. Św. Brat Albert pisał: "Krzyż jest tajemnicą, wymaga wiary. Krzyż jest światłem, które oświeca umysł. Szczęśliwy, kto mu odda życie i dostanie łaskę miłowania" - mówił ks. Grzegorz Stolczyk.

Modlitwa, świadectwo i znak zapytania Drogę Krzyżową rozpoczęła modlitwa w kościele św. Brata Alberta ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Od spotkania w kościele pw. św. Brata Alberta na gdańskim Przymorzu rozpoczęła się 16 marca pierwsza Indywidualna Droga Krzyżowa. Na liczącą 23 kilometry trasę, łączącą 14 znajdujących się w okolicy świątyń, wyruszyło 120 osób. Byli wśród nich zarówno ludzie młodzi, jak i starsi, których wiek sięgał nawet lat 70.

Organizatorzy nie ukrywają, że inspiracją do zorganizowania wydarzenia była dla nich Ekstremalna Droga Krzyżowa.

- EDK jest piękną i bardzo cenną ideą. Większość jej tras przebiega jednak lasami czy też innymi niezamieszkałymi miejscami. Pomyślałem sobie, że warto modlitwą uświęcić także przestrzeń miasta, nasze ulice, miejsca, które mijamy, w których poruszamy się na co dzień - mówi ks. kan. Grzegorz Stolczyk, proboszcz parafii św. Brata Alberta i główny pomysłodawca wydarzenia.

Wszyscy uczestnicy Drogi Krzyżowej otrzymali odpowiedni pakiet startowy, w którym oprócz okolicznościowego znaczka i odblaskowej opaski znalazły się także rozważania i szczegółowy plan trasy. Co ciekawe, Indywidualna Droga Krzyżowa zorganizowana została w łączności z mająca się odbyć wkrótce EDK. Dzięki uprzejmości organizatorów tej drugiej, uzyskano pozwolenie na skorzystanie z tych samych rozważań, co - zdaniem uczestników - jest jasnym wyrazem jedności Kościoła.

Modlitwa, świadectwo i znak zapytania   - Warto poprzez modlitwę uświęcić także przestrzeń miasta - podkreśla ks. Stolczyk ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Jesteśmy bardzo zadowoleni z frekwencji. Do końca nie wiedzieliśmy, ile osób zdecyduje się na udział w Indywidualnej Drodze Krzyżowej. Na trasę wyruszyli nie tylko nasi parafianie. Z wypełnianych na miejscu kart uczestnictwa wiemy, że niektórzy przybyli na wydarzenie z odległych miejscowości - mówi ks. Grzegorz Stolczyk.

Dlaczego organizatorzy zdecydowali się na tę formę modlitwy?

- W naszym kościele mamy całą gamę takich nabożeństw dla zabieganych i późno wracających z pracy. Odprawiamy je w późnych godzinach wieczornych, aby ludziom było łatwiej w nich uczestniczyć. Zależnie od okresu liturgicznego są to Roraty, Różaniec, nabożeństwa majowe, są także nabożeństwa pierwszopiątkowe... - wyjaśnia proboszcz.

Jak zaznacza, trzeba dzisiaj szukać nowych form przekazywania współczesnemu człowiekowi duchowych treści. A nocne spotkania cieszą się dużym zainteresowaniem społeczeństwa. Widać to także w wydarzeniach, które nie dotyczą duchowości, chociażby po frekwencji, jaką cieszy się organizowana rokrocznie Noc Muzeów.

Niska temperatura i przenikliwy wiatr nie rozpieszczały tegorocznych uczestników wydarzenia. - Dzisiejsza pogoda nie ułatwia tego pielgrzymowania. Ale wpisuje się to przecież w trud dźwigania krzyża - mówi proboszcz.

- Mimo chłodu i silnego wiatru, szło mi się bardzo dobrze - mówi s. Paula, jedna z uczestniczek wydarzenia. - Udało mi się przejść całą drogę. Przetrwałam kryzys, który dopadł mnie mniej więcej przy X stacji. Ale miałam świadomość, że zostały jeszcze tylko cztery, a Droga Krzyżowa kończy się przecież zmartwychwstaniem - dodaje.

- Myślę, że Droga Krzyżowa w mieście to bardzo dobry pomysł. Dla wielu wracających z piątkowych imprez młodych ludzi byliśmy znakiem zapytania, który być może pozwoli im na chwilę zastanowienia się nad własnym życiem. Spotykały nas przy tym także nieprzyjemne sytuacje. Była to więc i dla nas okazja do śmiałego przyznania się do Chrystusa - stwierdza siostra.

Pielgrzymi ok. godz. 23 wyruszyli z kościoła św. Brata Alberta, następnie odwiedzili 14 kościołów znajdujących się w okolicy. Przeszli przez Przymorze, Żabiankę, Oliwę i Sopot. Później przez Jelitkowo i Zaspę wrócili do kościoła na Przymorzu. Pierwsi z nich dotarli na miejsce już ok. godz. 4.