Tragedie, które Bóg zamienił w cuda

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 17/2018

publikacja 26.04.2018 00:00

Gdy miał 7 lat, spłonął jego rodzinny dom. Dwa lata później utopił się jego młodszy brat Piotruś, a w wieku 13 lat stracił w wypadku rękę i nogę. Dziś mówi, że jest szczęściarzem.

Janek Mela, gdańszczanin, podróżnik i polarnik, najmłodszy w historii zdobywca dwóch biegunów w jednym roku. Janek Mela, gdańszczanin, podróżnik i polarnik, najmłodszy w historii zdobywca dwóch biegunów w jednym roku.
Zdjęcia Jan Hlebowicz /Foto Gość

W kościele pw. Świętych Anny i Joachima w Gdańsku-Letnicy 18 kwietnia odbyła się kolejna edycja Forum „Młodzi i Miłość”. Gościem spotkania pod hasłem: „Pokonaj samego siebie” był Janek Mela, gdańszczanin, podróżnik i polarnik, najmłodszy w historii zdobywca dwóch biegunów w jednym roku, a także pierwszy niepełnosprawny, który dokonał takiego wyczynu. Janek opowiedział o drodze, jaką przeszedł, zanim to wszystko się wydarzyło. − Wypadek, który przeżyłem, mając 13 lat, odebrał mi nie tylko rękę i nogę. Zabrał coś dużo ważniejszego − poczucie sensu życia i własnej wartości. Od tamtego czasu zajmowałem się głównie marudzeniem i narzekaniem − mówił. Pytał samego siebie: „Dlaczego moje życie jest takie beznadziejne? Dlaczego Bóg zabrał mi rękę i nogę? Dlaczego odebrał dom? Dlaczego pozwolił, by mój brat utonął na moich oczach? Czym sobie, Boże, na to wszystko zasłużyłem?”.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.