Jak żywe monstrancje

Agnieszka Lesiecka

publikacja 13.08.2018 19:10

- Dzisiaj jako pielgrzymi osiągnęliście cel. Jaśniejecie światłem Chrystusa, jak żywe monstrancje. Oby to światło Chrystusa nigdy w nas nie zagasło - mówił podczas Eucharystii na Jasnej Górze bp Wiesław Szlachetka.

Jak żywe monstrancje Moment powitania pielgrzymów u stóp jasnogórskiego sanktuarium był dla bp. Wiesława okazją do wielu serdecznych rozmów. Z archiwum ks. Łukasza Grelewicza

Wczesnym popołudniem 12 sierpnia na Jasną Górę dotarły trzy pielgrzymki piesze z archidiecezji gdańskiej, które kilkanaście dni temu wyruszyły na pątniczy szlak. W tym roku uczestniczyło w nich ponad 700 pielgrzymów. U stóp jasnogórskiego sanktuarium powitał ich bp Wiesław Szlachetka. On także o godz. 18.30 odprawił dla pielgrzymów Mszę św. w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej.

- Staję przed wami z pokorą, bo wiem, że jesteście pielgrzymami, zmęczonymi, a jakże szczęśliwymi. Jesteście bohaterami XXI wieku. Pan Jezus wie, ile trzeba było wysiłku, trudu, poświęcenia i organizacji, abyście doszli na Jasną Górę, do duchowej stolicy Polski - mówił do pątników przedstawiciel ojców paulinów.

W skierowanej do pielgrzymów homilii bp Wiesław mówił o świętości Eucharystii, która jest darem Boga. Zaznaczył także, że i sam chleb jest święty, a jako dar Boga nigdy nie jest niczyją własnością. - Chleb jest dany po to, by się nim karmić, ale także, by dzielić go z głodnym - powiedział. - Jezus nie chce taniego lizusostwa, politycznej poprawności, ale pragnie wiary, która polega na posłuszeństwie Jego Słowu. A ono wyraża się w czynach miłości. Warto ufać słowom Jezusa i wypełniać je, nawet, gdy stawia przed nami wysokie wymagania - dodał hierarcha.

Bp Wiesław mówił rówież o roli Maryi w dziele zbawienia oraz Jej działaniu w historii naszej ojczyzny. - To właśnie przez zgodę Maryi na przyjęcie Bożego Słowa możemy czerpać od Jej Syna łaskę potrzebną dla naszego uświęcenia i życia. Łaskę, która już teraz wnosi do naszych serc wieczną radość - powiedział.

Stwierdził także, że pielgrzymka przypadająca w jubileuszowym roku 100-lecia niepodległości naszej ojczyzny jest okazją do wielkiego dziękczynienia za dar wolności, który w ciągu wieków poddawany był różnym próbom. Wymienił wśród nich bolszewicką agresję z 1920 roku, nazistowską okupację oraz narzucone później siłą komunistyczne zniewolenie. - Z tych prób nasza ojczyzna wychodziła zwycięsko. Zawdzięczamy to w ogromnej mierze "Tej, co Jasnej broni Częstochowy", a którą jako naród obraliśmy za swoją Królową - ocenił hierarcha.

Jak żywe monstrancje   Bp Wiesław powitał pielgrzymów u stóp jasnogórskiego sanktuarium Agnieszka Lesiecka /Foto Gość Dodał także, że i dzisiaj potrzebujemy wstawiennictwa Maryi w konfrontacji z tzw. kulturą śmierci, "która zniszczenie ludzkiego życia w początkach jego istnienia nazywa wolnością, a zabijanie starych i chorych - dobrą śmiercią". Wśród wielu zagrożeń biskup wymienił także ideologię gender, która "wywraca pojęcie rodziny i małżeństwa i chce wprowadzać dzieci w zachowania, jakich należy się wstydzić" - Do tych zagrożeń należą podejmowane przez niektórych naszych rodaków zachowania typowe dla niechlubnej targowicy - dodał hierarcha.

- Ale możemy mieć pewność, że i z tych prób nasza Matka i Królowa pomoże nam wyjść zwycięsko, jeżeli tylko będziemy odważnie czynić wszystko, cokolwiek Syn nam powie. Jeżeli będziemy trwali z nim w komunii i modlili się za tych, którzy odeszli od prawdy i chodzą w ciemnościach błędu - stwierdził na zakończenie bp W. Szlachetka.

Pątnicy mówią, że z racji warunków atmosferycznych pielgrzymowanie wiązało się w tym roku z wyjątkowym trudem. - Większość drogi odbywaliśmy w temperaturze dochodzącej do 35 st. C. Jednak wielką ulgą w tej drodze były dobro i życzliwość spotykanych ludzi - mówi ks. Łukasz Grelewicz, kierownik XXXVI Gdańskiej Pieszej Pielgrzymki. - Dzięki temu nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy minęło te 16 dni - wyznaje.

Kierownik pielgrzymki mówi, że poniesionych trudów nie można porównać z nagrodą, która czekała pątników u końca ich drogi. - Myślę, że to spotkanie z Matką każdy z pielgrzymów pamiętać będzie do końca życia. Nie da się tego opisać. Trzeba je po prostu przeżyć - dodaje ks. Ł. Grelewicz.