Piechotą przez zatokę

Justyna Liptak

|

Gość Gdański 34/2018

publikacja 23.08.2018 00:00

Zaczęło się 16 lat temu od czterech śmiałków. Przeprawiali się wpław przez wody Zatoki Puckiej. Za ich przykładem w ciągu 18. edycji imprezy poszły setki osób.

Piechotą przez zatokę Pochód każdego roku przyciąga ludzi w każdym wieku. Justyna Liptak /Foto Gość

Do wody wchodzą w Kuźnicy. Jest to etap wiary, bo kiedy stopniowo niknie im grunt pod nogami, przed sobą widzą tylko wodę. Teraz, by pokonać kolejne metry, potrzeba nadziei, że za moment znowu będzie można iść. Kolejny etap nazywają syndromem Mojżesza, kiedy na środku zatoki idą wąskim pasem suchej ziemi, mając po obu stronach morze. Jest to również etap, kiedy mogą dotknąć wystających na tym odcinku wraków, w tym okrętu podwodnego. Następnie przychodzi etap próby, a na koniec – „walki o życie”, kiedy do przeprawy jest tzw. głębinka, czyli sztuczny przekop w mieliznach o szerokości nawet do 1400 m. Uczestnicy pokonują ją, trzymając się lin rzuconych za kutrami rybackimi.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.