Morawiecki: "Solidarności" nas coraz bardziej jednoczy

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 31.08.2018 17:31

Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w uroczystym posiedzeniu Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" dla uczczenia 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

Premier Mateusz Morawiecki Premier Mateusz Morawiecki
Justyna Liptak /Foto Gość

- Wspominając tamte dni, z jednej strony przychodzą mi na myśl nazwiska, konkretne osoby, które tam, w tamtych latach uczestniczyły w tych wielkich wydarzeniach, ale najczęściej myślę o Solidarności jako o pewnym bohaterze naszej zbiorowej pamięci - mówił premier.

- Bo był to fenomen niespotykany na skalę światową. To, co wówczas się stało, począwszy od Stoczni Gdańskiej i od tej Sali, było absolutnym fenomenem - poszukiwaniem nowej umowy społecznej i nowego kontraktu społecznego w zniewolonym państwie - czymś, czego komunizm nie znał - podkreślił.

Zauważył również, że dzisiaj ta pamięć o bohaterze zbiorowym, o "Solidarności" nas coraz bardziej jednoczy. - Tego oczywiście życzę sobie i całej Polsce, żebyśmy to nasze wielkie dziedzictwo "Solidarności" wspólnie nieśli w przyszłość - podkreślił.

Dodał jednocześnie, że rząd PiS czuje się spadkobiercą "Solidarności". - Jesteśmy spadkobiercami wielkiej tradycji, która była taką XX-wieczną emanacją walki o wolność naszą i waszą. Spadkobiercami jesteśmy - nie tylko - w sferze idei, ale również w sferze czynu. Nasza polityka społeczna, nasze podejście do państwa polskiego, to w jaki sposób traktujemy instytucje państwa polskiego, to jest wielka spuścizna "Solidarności" tamtych lat - zaznaczył.

M. Morawiecki przywołał rok 1989 roku, kiedy jako działacz ówczesnej Solidarności Walczącej, był gorącym przeciwnikiem rozmów Okrągłego Stołu. - Uważałem, że trzeba walczyć z komunistami do końca, nie ma co siadać do okrągłego stołu. Dzisiaj, wiedzę to inaczej. Bo jeśli można, to trzeba rozmawiać, trzeba wchodzić w ten dialog, jak Piłsudski mówił: "brać, nie kwitować, żądać więcej" - wyjaśnił.

- I tak wtedy ci, którzy siedli po stronie "Solidarności" do Okrągłego Stołu, tak do tego podchodzili. Ja byłem bardziej radykalny, ale myślę, że to dopiero gruba kreska i późniejsze lata zblatowania się niektórych liderów Solidarności i wejścia w czas III Rzeczpospolitej, czego nie chcę już teraz rozwijać, rzeczywiście spowodowały, że strategicznie popełniliśmy pewien błąd, ale rozmawiać - uważam - trzeba - podsumował.