Nie mogą zginąć po raz drugi

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 45/2018

publikacja 08.11.2018 00:00

– Kiedy zaczęli uciekać, doszło do strzelaniny. Obaj chłopcy zostali ranni. Jeden w skroń, drugi w szyję. Podtrzymując się nawzajem, kontynuowali ucieczkę, która zakończyła się tragicznie w jednym z wrzeszczańskich mieszkań – opowiada Anna Kołakowska.

– Gdybym przed rokiem nie odnalazła tej tabliczki, dzisiaj byłaby zupełnie nieczytelna – mówi A. Kołakowska. – Gdybym przed rokiem nie odnalazła tej tabliczki, dzisiaj byłaby zupełnie nieczytelna – mówi A. Kołakowska.
Z zasobów Anny Kołakowskiej

Był 28 maja 1948 roku. 19-letni wówczas Eugeniusz Tuszakowski wraz ze swoim kolegą Leszkiem Millerem-Cieślikowskim szykowali się właśnie do kolejnej akcji rozbrajania oficerów Ludowego Wojska Polskiego. Robili to z powodzeniem już wcześniej, do grudnia 1948 roku, podróżując pociągami na trasie Gdańsk–Warszawa. Tym razem akcję zamierzali przeprowadzić w Trójmieście, w pociągu jadącym do Gdyni. Założona przez nich organizacja składała się z 4 osób. Oprócz Eugeniusza i Leszka należeli do niej jeszcze Benedykt Wiśniewski i Zdzisław Grabowski.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.