O przygotowaniach rozpoczynających się już we wrześniu, codziennym świadectwie wiary i fenomenie gromadzącym tysiące ludzi mówią Alicja i Mirosław Mrozowie, współorganizatorzy gdańskiego OTK.
◄ Dzieci państwa Mrozów uczęszczają do szkoły Fregata. W organizacji wydarzenia uczestniczą od pierwszej jego edycji.
Ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość
Ks. Rafał Starkowicz: Orszaki Trzech Króli co roku gromadzą tłumy. Co jest powodem tak wielkiej ich popularności?
Alicja Mróz: Myślę, że człowiek nosi w sobie ogromną tęsknotę, wręcz głód spotkania z Panem Bogiem, a zarazem z Jego miłością. Mirosław Mróz: Co roku rozdaję korony uczestnikom orszaku. Są wśród nich i tacy, którzy nie zamierzają się modlić czy też śpiewać kolęd. Zdarza się nawet, że w jakiś sposób wyrażają swoją dezaprobatę, gdy naszą drogę rozpoczynamy modlitwą. Ale idą. Z koronami na głowie. Dochodzą do żłóbka, oddają pokłon Dziecięciu. Dotykamy tu tajemnicy ludzkiego serca i działania w nim Pana Boga. Zawsze jest jakiś posiew, który – mam taką głęboką nadzieję – wyda plony. Dzisiaj wielu ludzi z racji przeszkód życiowych ma problemy z przystępowaniem do sakramentów. Zmienia się model życia. Wielu rodziców nie może dać dzieciom przykładu w tej dziedzinie. A orszak przygarnia wszystkich i daje pewną namiastkę doświadczenia spotkania z Panem Bogiem. Po liczbie rozdanych koron mogę ocenić, że w wydarzeniu co roku uczestniczy ok. 15 tys. osób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.