Pawle, dziękujemy

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 15.01.2019 19:47

Kilka tysięcy osób zgromadziło się przed Urzędem Miejskim w Gdańsku na wiecu pamięci zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Przed wejściem do urzędu ustawiono znicze i ułożono biało-czerwone róże.

Gdańszczanie zgromadzili się przed Urzędem Miasta w Gdańsku Gdańszczanie zgromadzili się przed Urzędem Miasta w Gdańsku
Justyna Liptak /Foto Gość

Uczestnicy spotkania wspominali prezydenta Pawła Adamowicza. Bardzo wzruszające słowa wypowiedziała Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska.

- Przyszłam dzisiaj do pracy i czekałam aż wejdzie, odwiesi kurtkę i podejdzie do mnie, i porozmawiamy o tym, co będziemy robić, jacy dziennikarze mogą zadzwonić, jakie mogą być pytania, o jakich problemach możemy rozmawiać - mówiła.

A już ze łzami w oczach dodała. - Nigdy nie myślałam, że będę musiała odpowiadać na pytania dziennikarzy o datę pogrzebu, gdzie będzie pochowany. Strasznie mnie wkurzyłeś w poniedziałek, kiedy odszedłeś! Żegnaj szefie, tak bardzo mi Ciebie brakowało - zakończyła.

- Przyszliśmy oddać hołd i wpisać się do księgi kondolencyjnej. Dziękuję Ci Pawle za to, jak mnie wychowałeś, za to, że to ty codziennie uwrażliwiałeś mnie na drugiego człowieka. Mówiłeś: "Piotrze nie rób z siebie urzędnika, idź porozmawiaj, idź wysłuchaj tej historii i staraj się zrozumieć problem takim, jaki on jest" - wspominał Piotr Grzelak, zastępca prezydenta.

- Jestem od rejestracji obrazu. Wczoraj w bazylice Mariackiej, kiedy na ołtarzu zobaczyłem fotografię Pawła Adamowicza, uświadomiłem sobie, że nie zrobię mu już nigdy zdjęcia - mówił Maciej Kosycarz, fotograf.

Zabierający głos dziękowali prezydentowi za jego wsparcie, dobre i otwarte serce, chęć niesienia pomocy, a także gospodarność. - Dążył do celu, bo po prostu miał dużo pomysłów na rozwinięcie Gdańska. Powinniśmy mieć do niego ogromny szacunek - mówił Dominik, młody gdańszczanin.

Wiec zakończono, podobnie jak w dniu wczorajszym, utwórem "The Sound of Silence" P. Simona i A. Garfunkela w wykonaniu Davida Draimana z Disturbed.