Cisza nie może oznaczać milczenia

Piotr Piotrowski

publikacja 19.01.2019 18:38

Sześć osób reprezentujących rodzinę, przyjaciół i współpracowników przemówiło przed ceremonią złożenia urny śp. Pawła Adamowicza w grobie.

Cisza nie może oznaczać milczenia Sześć osób pożegnało śp. Pawła Adamowicza przemówieniami w bazylice Mariackiej w czasie ceremonii pogrzebowej Justyna Liptak /Foto Gość

Przed rozpoczęciem ceremonii pogrzebowej przemówiła Magdalena Adamowicz, wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska. Rozpoczęła od podziękowań Kościołowi. - Dziękuję za tę uroczystość Kościołowi gdańskiemu i przedstawicielom innych religii. Wiem, że Paweł życzyłby sobie tego, zawsze organizował spotkania ekumeniczne - mówiła. - Dziękuję z całego serca lekarzom. Wiem, że robiliście wszystko, co w waszej mocy, aby uratować Pawła, że walczyliście o jego życie przez wiele godzin przy stole operacyjnym.

Dziękowała również całemu zespołowi Urzędu Miejskiego i najbliższym współpracownikom swojego męża, na czele z pełniącą po śmierci P. Adamowicza obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz. Także wszystkim służbom, które "przyczyniły się do nadania tak doniosłego charakteru tej uroczystości".

- Jeżeli prawdą jest, że pamięć jest nieśmiertelnością, to w nas Paweł będzie zawsze - mówiła żona zmarłego prezydenta. Dziękowała za płynące zewsząd ciepłe myśli i pełne prawdziwej żałoby pożegnanie. - Nie chcę, by na pogrzebie panował przede wszystkim smutek, byśmy pogrążyli się w rozpaczy. To prawda, jest nam dziś bardzo ciężko, ale chcę właśnie teraz podziękować Bogu, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi, że dzięki niemu poznałam człowieka, i że zmieniło się nasze życie, że miałam wspaniałego męża i cudownego ojca naszych córek - Tuni i Tereski - dodała.

M. Adamowicz mówiła, że razem z mężem spędzili wiele pięknych lat i mają mnóstwo cudownych wspomnień; w maju mieli obchodzić 20. rocznicę ślubu. - Od początku naszego związku wiedziałam, że twoją miłością muszę dzielić się z Gdańskiem. I dzieliłam się, ale nie byłam zazdrosna. Rozumiałam dobrze, że kochasz Gdańsk i potrzebujesz go tak, jak Gdańsk kocha i potrzebuje ciebie. Teraz zostałyśmy same. Same, ale to nie znaczy samotne, bo są z nami tysiące gdańszczan i gdańszczanek, bo są z nami Polacy w innych miastach, bo są przyjaciele z zagranicy, bo są z nami wspaniali, kochani ludzie - mówiła wdowa.

Podziękowała również za płynące zewsząd ciepłe myśli, za oddaną krew, za spływające po policzkach łzy, za nocne czuwanie pod szpitalem, za serce ze zniczy i pełne prawdziwej żałoby milczenie i pożegnanie, za współczucie. - Wierzę, że to dobro rozleje się dalej, że podziały zaczną się zacierać, że skończy się fala nienawiści. Wierzę, że twoje idee, myśli, twoja twórczość nie umrze razem z tobą, że twoi przyjaciele zadbają o kontynuację twojego dzieła i że zostaniesz oczyszczony ze wszystkich pomówień - powiedziała M. Adamowicz.

- Cisza nie może oznaczać milczenia. Milczenie jest bliskie obojętności. Paweł nigdy nie był obojętny, nie był oportunistą. Dzisiaj wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia, co robiliśmy, gdy działo się zło - zakończyła M. Adamowicz.

Po niej przemówiła 15-letnia Antonina, starsza córka prezydenta. - Tatulku, chcę ci podziękować za całe życie. Dziękuję, że nauczyłeś mnie miłości do książek, historii i ciekawości świata - mówiła. - Dziękuję za wspólne długie rozmowy. I te ostatnie, w których przedyskutowaliśmy moje plany na przyszłość. Zrobię wszystko, by je zrealizować. Kocham cię bardzo i wiem, że ani ja, ani nikt tutaj nie zapomni o tobie. Proszę, opiekuj się nami i całym Gdańskiem tam, w niebie - zakończyła córka P. Adamowicza.

Aleksander Hall podziękował rodzicom tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska, jego żonie i bratu. - Paweł był jednym z najświetniejszych, najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia, któremu odzyskanie przez Polskę niepodległości i demokracji otworzyło możliwość działania w sferze publicznej. Pokazał, jak wiele można było zdziałać w Polsce w warunkach wolności, pozostawił po sobie wielkie dzieło - mówił. - Pawła zabiła nienawiść. Jestem pewny, że ta nienawiść nie zwycięży. Zwycięży dobro, któremu służył Paweł. W tym miejscu muszę jednak powiedzieć, że tę nienawiść, która zabiła Pawła, wzbudzano i podsycano, dyskwalifikując go moralnie, przypisując mu niskie intencje i nieuczciwość. Tak przedstawiały go tzw. media publiczne - dodał.

A. Hall zwrócił się również do rządzących. - Apeluję do tych, którzy mają wpływ na nasze życie publiczne, a więc przede wszystkim do rządzących, aby zerwali z tymi praktykami. Wyciągnijmy wnioski z tej okrutnej lekcji. Niech już nigdy się nie powtórzy taka tragedia, jaka spotkała Pawła, jego rodzinę, okryła żałobą Gdańsk, ale i całą Polskę - prosił A. Hall. - Paweł Adamowicz pozostawił po sobie wyrazisty testament. Pokazał, jak powinniśmy odnosić się do drugiego człowieka, jak nieść dobro, pokazał także, jak ważna jest obrona demokratycznych instytucji, konstytucji, niezależności władzy sądowniczej. Pokazał, że polityka może być naprawdę rozumną służbą dobru wspólnemu, służbą Polsce. Pawle, będziemy wierni twojemu testamentowi! - zakończył.

Ojciec Ludwik Wiśniewski OP, który jest Honorowym Obywatelem Gdańska, mówił podczas uroczystości pogrzebowych, że z Gdańska "wielokrotnie wychodził ważny głos". - Polska czeka na przesłanie, które przywróci moralną równowagę. Ja tu dzisiaj jestem przekonany, że Paweł chce, abym wypowiedział następujące słowa: trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych. Nie można dłużej być obojętnym na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w internecie, w szkołach, parlamencie, a także w Kościele. Człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju i będziemy odtąd tego przestrzegać - mówił dominikanin.

Zebrani w bazylice zareagowali na słowa o. Wiśniewskiego brawami na stojąco.

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, reprezentował w swoim przemówieniu samorządowców. - My, prezydenci i burmistrzowie, radni polskich i wielu europejskich miast, oddajemy ci hołd. Hołd dla tego wszystkiego, co zrobiłeś, nie tylko dla swojego ukochanego Gdańska, ale i dla naszych miast, dzieląc się swoją wielką wiedzą samorządową i doświadczeniem - wspominał przyjaciela. - Chylimy dziś czoła przed wielkim dziełem twojego życia, twoją walką o demokratyczną Polskę w latach 80. oraz realizację wizji nowoczesnego, pięknego, wielkiego Gdańska, europejskiego Gdańska - mówił prezydent Sopotu.

- Teraz, w tych niezwykłych, trudnych dniach, widzimy, że najważniejsze, co dla nas zrobiłeś, to fakt, że zbudowałeś wspaniałą wspólnotę gdańszczan, Polaków, Europejczyków, których setki, a może nawet tysiące cię z nami żegnają. Stworzyłeś z nas rodzinę, w której jest miejsce dla każdego. Ze swojego rodzinnego domu, z historii Gdańska, ze swojej głębokiej wiary chrześcijańskiej wyniosłeś bezwarunkową potrzebę miłości i szacunku dla ludzi, niezależnie od poglądów, koloru skóry, wyznania czy orientacji - mówił.

J. Karnowski podkreślał też, że P. Adamowicz ponownie rozsławił Gdańsk zarówno w Europie, jak i na świecie jako miasto wolności i Solidarności. - Gościnne dla każdego, zawsze gotowe pomagać słabszym i potrzebującym - Polakom na Wschodzie, mieszkańcom innych miast doświadczonych kataklizmami, a szczególnie migrantom czy uchodźcom z ogarniętej wojną Syrii. Pawle, takie miasto otwarte na potrzeby innych, pozbawione uprzedzeń i nienawiści, taką Polskę prawdziwie demokratyczną, europejską jak twój Gdańsk, bez dzielenia na lepszych i gorszych Polaków, my, prezydenci polskich miast, chcemy i obiecujemy dziś tobie, nasz przyjacielu, budować. Pawle, niech twój duch miłości, wolności i solidarności, duch wielkiego Gdańska, pozostanie zawsze z nami - mówił prezydent Sopotu.

Aleksandra Dulkiewicz, żegnając w bazylice Mariackiej w Gdańsku zmarłego tragicznie szefa, mówiła o tryptyku "Sąd ostateczny" Hansa Memlinga. - W centralnej jego części na tęczy zasiada Chrystus. Dusze błogosławione od potępionych oddziela przy użyciu wagi i pastorału św. Michał Archanioł, odziany w zbroję. Obok dusze sprawiedliwych po kryształowych schodach wstępujące do królestwa niebieskiego. Wierzę z całego serca, że nasz prezydent Paweł Adamowicz ciężarem swoich dobrych uczynków przeważył szalę na stronę dobra i po kryształowych schodach wszedł do królestwa - mówiła.

A. Dulkiewicz podkreśliła, że P. Adamowicz miał "gdańskość w swoim DNA", choć - jak zaznaczyła - dopiero w pierwszym pokoleniu, gdyż jego pochodząca z Wileńszczyzny rodzina została przesiedlona do Gdańska po II wojnie światowej. - Gdańska tożsamość stała się jego tożsamością tak dalece, że dumę z tego miejsca i twórcze czerpanie z bogactwa jego tradycji, historii uczynił jednym z najważniejszych przesłań swojej prezydentury. I odniósł w tej materii niekwestionowany sukces - mówiła. - Róbmy wszystko, żeby być taką wspólnotą, o jakiej marzył nasz prezydent P. Adamowicz: bądźmy otwarci, bądźmy gościnni, bądźmy solidarni, szanujmy tych, którzy myślą inaczej, przekonujmy się siłą argumentów, a nie argumentami siły. Okazujmy sobie dobroć na co dzień, a nie od święta, żyjmy lepiej ze sobą i dla siebie - zaapelowała. - Panie prezydencie, kochany szefie, drogi Pawle, doglądaj tam, z góry, naszych spraw, my tutaj, na miejscu, będziemy troszczyć się o siebie wzajemnie i o twój, nasz Gdańsk. Obiecuję, że wypełnimy twój testament, bo Gdańsk to przecież najcudowniejsze miasto na świecie. Do zobaczenia! - dodała p.o. prezydent Gdańska, której przemówienie zakończyły brawa od zgromadzonych.

Piotr Adamowicz rozpoczął od rozliczenia ostatnich miesięcy życia brata. - Nie tak dawno temu grupa Polaków, Wszechpolaków, wydała akt politycznego zgonu mojego brata i dziesięciu innych prezydentów miast Polski. Uznano, że sprawy nie ma. Taki drobny hejt, a może happening. Nie wnikam w szczegóły. Chcę powiedzieć jedno: że mogłem spodziewać się wielu rzeczy, ale tego, że we wtorek odbiorę akt śmierci zgonu fizycznego mojego brata, się nie spodziewałem - mówił. - Rok, w którym jesteśmy, jest ważny i symboliczny. To rok 30. rocznicy pamiętnych wyborów 4 czerwca 1989 r., a także rok wyborczy. Paweł planował aktywność obywatelską. Dziękuję za aktywność obywatelską w ostatnich dniach i proszę o nią w tym ważnym roku dla nas - zakończył Piotr Adamowicz.