Pomnik ks. Jankowskiego stoi niezgodnie z prawem - twierdzą władze Gdańska

Piotr Piotrowski

publikacja 23.02.2019 14:25

Monument ks. Henryka Jankowskiego stoi ponownie na skwerze w okolicach bazyliki św. Brygidy. Komisarz Aleksandra Dulkiewicz i przewodnicząca Rady Miasta Agnieszka Owczarczak wydały oświadczenie, że monument ustawiono bezprawnie.

Pomnik ks. Jankowskiego stoi niezgodnie z prawem - twierdzą władze Gdańska Od sobotniego poranka pomnik ks. Jankowskiego znów stoi w swojej pierwotnej lokalizacji. Ustawili go tam stoczniowcy i członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Piotr Piotrowski /Foto Gość

Po sobotnim ponownym montażu pomnika ks. Jankowskiego władze Gdańska przesłały do mediów oświadczenie. Podpisały się pod nim A. Dulkiewicz, p.o. prezydenta Gdańska, oraz A. Owczarczak, przewodnicza RM:

"Ponowne posadowienie pomnika ks. Henryka Jankowskiego przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika jest niezgodne z prawem. W wymiarze symbolicznym napawa smutkiem i utrudnia dialog. Wczoraj, czyli 22 lutego, Społeczny Komitet Budowy Pomnika został poinformowany przez zastępcę prezydenta Gdańska o wymogach procedury budowlanej. Obalenie cokołu, a potem ponowne ustawienie go wiąże się z koniecznością złożenia odpowiedniej dokumentacji do Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Tak się nie stało.

Pomnik został postawiony niezgodnie z procedurą budowlaną, która reguluje m.in. bardzo ważne kwestie bezpieczeństwa. Traktujemy ten akt jako świadome działanie wbrew prawu budowlanemu, w związku z czym zwrócimy się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o wszczęcie postępowania w tej sprawie. Ponowne posadowienie pomnika nie ułatwia dialogu. Obawiamy się niepokoju społecznego i eskalacji konfliktu. Ponowna dewastacja cokołu w nocy z 21 na 22 lutego 2019 roku potwierdza jedynie nasze obawy co do tego, że lepsza dla pamięci i wyjaśnienia sprawy zarzutów byłaby wstrzemięźliwość. Przypomnijmy, że 7 marca 2019 r., podczas najbliżej sesji Rady Miasta Gdańska, staną wnioski o odebranie ks. Henrykowi Jankowskiemu Honorowego Obywatelstwa Miasta Gdańska oraz o zmianę nazwy skweru, na którym stoi pomnik ks. Henryka Jankowskiego".

Przypomnijmy. Po godz. 7 rano w sobotę 23 lutego kilkudziesięciu stoczniowców pojawiło się przy zniszczonym pomniku kapłana. Towarzyszyli im członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika, m.in. Karol Guzikiewicz, radny Sejmiku Pomorskiego i członek stoczniowej S. Ciężarówka przywiozła na plac przygotowaną do montażu figurę prałata z naprawionymi mocowaniami. W ciągu godziny pracownicy stoczni ustawili pomnik na cokole, zespolili go z nim i zmyli napisy, które ktoś namalował farbą dzień wcześniej. Rozmontowali również otaczające pomnik barierki.

- Stoczniowcy razem z wynajętą firmą postawili pomnik. Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska, nie miał upoważnienia, żeby występować wczoraj do Solidarności, ponieważ rządzi komisarz. My powinniśmy dostać decyzję komisarza o niemożności montażu pomnika. Sprawa księdza prałata powinna zostać wyjaśniona i do tego czasu nie powinno się nic dziać. Natomiast pomnik powinien być teraz ochraniany przez miasto, od tego są służby publiczne - mówi K. Guzikiewicz.

Pomnik został postawiony pomimo piątkowych deklaracji o odłożeniu montażu w czasie, które w imieniu komitetu złożył Roman Kuzimski, wiceprzewodniczący regionu gdańskiego NSZZ "Solidarność". Władze Gdańska wskazały bowiem na konieczność uzyskania pozwoleń administracyjnych na ponowny montaż pomnika. W sobotę rano związkowiec zmienił zdanie i przekonywał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Sam przekazałem nadzorowi budowlanemu odpowiednie pisma ze stanowiskiem naszych prawników. Pomnik stoi legalnie z powrotem w tym miejscu, w którym stał za zgodą Rady Miasta. Został zabezpieczony, wszystko jest w należytym porządku. Została przeprowadzona konserwacja - twierdzi.

W nocy z 20 na 21 lutego pomnik ks. Jankowskiego został obalony przez trzech działaczy KOD z Warszawy. Policja zatrzymała ich, a w piątek gdańska prokuratura postawiła im zarzut znieważenia pomnika i zniszczenia mienia [aktywiści przewrócili pomnik na przygotowane wcześniej opony, aby go nie uszkodzić - przyp. red.]. Grozi im nawet do 5 lat więzienia. Gdańska policja zapowiada, że skwer będzie teraz stale monitorowany przez policyjne patrole.