Uśmiech i zawadiackie spojrzenie

Justyna Liptak

|

Gość Gdański 15/2019

publikacja 11.04.2019 00:00

– Nigdy nie wkurzyłam się na Boga, ale przyznaję, że po diagnozie na chwilę ochłodziły się moje relacje z Nim – mówi Anna Kulka-Dolecka.

	– Nie chciałam, by była biadoleniem matki chorego dziecka, ale raczej zachętą do podjęcia decyzji o byciu szczęśliwym mimo różnych życiowych trudności – mówi A. Kulka-Dolecka. – Nie chciałam, by była biadoleniem matki chorego dziecka, ale raczej zachętą do podjęcia decyzji o byciu szczęśliwym mimo różnych życiowych trudności – mówi A. Kulka-Dolecka.
Archiwum prywatne

Słoneczny marcowy dzień. W domu państwa Doleckich swoim przeciągłym miauknięciem daje o sobie znać Freja. Z głośników sączy się kolejny utwór zespołu Queen. Pani Ania krząta się po kuchni, a spore ilości zakupów na blacie sugerują, że szykuje się do większej domowej imprezy. – Przed nami 12. urodziny Pawełka, będzie tort i sporo pyszności, m.in. cebulowa z grzankami, którą wszyscy uwielbiamy – mówi. W salonie śpi Paweł, właśnie skończył lekcję. Jego najnowszy obrazek, który stworzył z pomocą nauczycielki, zawiśnie na tablicy tuż przy jego łóżku. Chłopiec choruje na bardzo rzadką chorobę – zespół Leigha.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.