I światło, i życie

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 19/2019

publikacja 09.05.2019 00:00

Ta formacja odmieniła nasze małżeństwo. Zauważamy, że nasze zaangażowanie w działania Domowego Kościoła sprawia, iż więcej dostajemy, niż dajemy – mówią Adam i Magdalena Chmielewscy.

Zakończyli agapą, podczas której członkowie kręgów chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami. Zakończyli agapą, podczas której członkowie kręgów chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Najpierw dzielą się sprawami dotyczącymi codzienności. Siedząc przy kawie i skromnym poczęstunku, opowiadają o tym, jak minął im kolejny miesiąc. Mówią zarówno o sprawach radosnych, jak i tych, które były źródłem trosk, a czasami nawet cierpienia. Także o tym, co ich denerwuje w nich samych. W czym nie dorastają do ideałów, jakie mają przed oczami. Później dopiero rozpoczyna się modlitwa, dzielenie się echem usłyszanego słowa Bożego i szczere podsumowanie tego, jak wywiązali się z podjętych postanowień. Są wśród nich profesorowie, przedsiębiorcy, pracownicy bankowi i robotnicy. Mimo że są zupełnie różni i dzieli ich prawie wszystko – wykształcenie, sposób, w jaki zarabiają, warunki, w których żyją – tutaj stanowią prawdziwą wspólnotę. Najważniejszym pragnieniem, które każe im raz w miesiącu rzucić wszystko i iść na spotkanie z innymi członkami wspólnoty, jest to, by ich małżeństwa były prawdziwie szczęśliwe i stały się drogą do spotkania z Bogiem w wieczności. Dlatego właśnie nazywają się Domowym Kościołem.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.