‒ Widzę, jak z każdą modlitwą, z każdym błogosławieństwem nabierają kształtów. Powoli rodzą się w nich kapłani ‒ mówi ks. Jan Uchwat, ojciec duchowny GSD.
▲ Neoprezbiterzy z ks. Uchwatem.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość
Jest ich ośmiu. Jak sami mówią o sobie, mocno się różnią. W podgdańskim Straszynie odbywali rekolekcje, przez które przygotowywali się do przyjęcia święceń. 18 maja zostali księżmi. – Mam głębokie przekonanie, że wszystkie nasze życiowe doświadczenia były po to, żebyśmy w tym właśnie gronie stanęli przed ołtarzem i przyjęli święcenia. Wszystko było po coś. I sukcesy, i porażki. Widzimy, że Pan Bóg nas prowadził. Od dzieciństwa, przez młodość, dojrzewanie i 6 lat seminarium... – mówi dk. Maciej Świgoń. – Święcenia to najważniejszy dzień naszego życia. Zwieńczenie ostatnich 6 lat. Mamy jednak świadomość, że to także dopiero początek – jak ufam – pięknego życia, na które tak bardzo czekaliśmy – dodaje dk. Damian Ranachowski.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.