publikacja 30.05.2019 00:00
O swoim powołaniu, ogromnej potrzebie dobrego przygotowania kandydatów do sakramentu oraz oddawaniu życia za owce mówi ks. inf. dr Stanisław Zięba, wikariusz biskupi ds. nadzwyczajnych.
▲ – Tutaj nie można być funkcjonariuszem religijnym – podkreśla kapłan.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość
Ks. Rafał Starkowicz: Mija 50 lat Księdza posługi kapłańskiej. Jaki to był czas?
Ks. inf. Stanisław Zięba: Dla mnie bardzo piękny. Zgodny z moim powołaniem i pragnieniem kapłaństwa, jakiego doświadczałem od wczesnej młodości. Postrzegam go jako szczęśliwy i trudny zarazem. Realizacja planów Bożych zawsze wiąże się z trudem. Potrzeba tu wielkiej pracowitości i posłuszeństwa Kościołowi. Jeżeli spełnia się te warunki, dochodzi się do celu. Wówczas też pierwsza i ostatnia Msza św. będą takie same. Odprawiane z taką samą pobożnością, uczuciem i szacunkiem. Dlaczego to jest takie istotne? Mamy do czynienia z największymi świętościami. Pan Bóg w kapłaństwie daje słabemu człowiekowi taką władzę, jakiej nie mają ani aniołowie, ani nawet Matka Najświętsza. Ma nią służyć ludowi Bożemu. To przerasta możliwości rozumienia ludzkiego umysłu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.