Spotkanie zelatorów Róż Żywego Różańca

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 29.05.2019 18:28

W kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Gdańsku odbyło się spotkanie zelatorów Róż Żywego Różańca archidiecezji gdańskiej.

W spotkaniu zelatorów Róż Żywego Różańca archidiecezji gdańskiej wzięło udział kilkadziesiąt osób. W spotkaniu zelatorów Róż Żywego Różańca archidiecezji gdańskiej wzięło udział kilkadziesiąt osób.
Justyna Liptak /Foto Gość

- Żywy Różaniec to najliczniejsza wspólnota w naszym kraju. Modlą się osoby w różnym wieku, a siła tej modlitwy jest ogromna - tłumaczy ks. Piotr Dobek, archidiecezjalny duszpasterz Żywego Różańca.

Koła Żywego Różańca to wspólnoty ludzi, którzy zadeklarowali, że codziennie we własnym zakresie odmówią jedną dziesiątkę. A że w róży jest 20 osób, to sprawia, że każdego dnia Różaniec odmawiany jest cały. Obecnie w archidiecezji gdańskiej w kołach Żywego Różańca modli się codziennie kilkadziesiąt tysięcy osób.

- Ta modlitwa to ogromna łaska. Nawet jeżeli początkowo nie widzimy sensu w ciągłym powtarzaniu tych samych słów, to po jakimś czasie zaczynamy widzieć, co jest istotą tej modlitwy - rozważanie najważniejszych wydarzeń z życia Chrystusa i Maryi, które doprowadzają nas do zbawienia - podkreśla duszpasterz.

Ksiądz Dobek zachęca, aby po różaniec sięgać w każdej wolnej chwili. - Zmienia on na lepsze nas, nasze relację z Bogiem oraz ludźmi - mówi ks. Dobek.

Urszula Bołdyn, zelatorka z parafii św. Jana Chrzciciela i św. Alberta Chmielowskiego w Gdyni przyznaje, że na paciorkach modli się od najmłodszych lat. - Miłość do różańca wyniosłam z domu. Kiedy w naszej parafii tworzyła się róża od razu się przyłączyłam - mówi.

Zelatorka podkreśla, że modlitwa różańcowa to dla niej czysta radość połączenia z Bogiem przez Maryję. - Modlę się wszędzie - w trolejbusie, czekając na przystanku, spacerując. To daje mi ogromną siłę, której czasami - tak po ludzku - mogłoby mi zabraknąć, by pokonywać kolejne życiowe trudności - wyjaśnia.

Scholastyka Kryger z kościoła św. Jakuba w Gdańsku przyznaje, że modlitwa różańcowa potrafi sprawić jej trudności. - Nie potrafię przebrnąć przez nowennę pompejańską, ale wierzę, że przyjdzie taki czas, że się uda - uśmiecha się.   

Swoją miłość, podobnie jak pani Urszula, wyniosła z rodzinnego domu. - Moja mama, modlitwą różańcową, potrafiła wyprosić wszystko. Matka Boża i Bóg byli w naszym domu na pierwszym miejscu. Stąd moja miłość do tej modlitwy, a także bliskość różańca, który zawsze mam przy sobie - podkreśla.