Kiedy przychodzą przed figurę Pani Matemblewskiej, padają na kolana. Jedni z wdzięczności za dar abstynencji i naprawione życie. Drudzy z prośbą o wsparcie i opiekę, bo wciąż walczą o uwolnienie z nałogu.
Tu ze łzami dziękują i proszą.
Piotr Piotrowski /Foto Gość
Gdańska pielgrzymka środowisk trzeźwościowych archidiecezji ma wieloletnią tradycję. W uroczystość Wniebowzięcia NMP pątnicy wyruszają o godz. 14 sprzed archikatedry w Oliwie. Następnie lasami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego przechodzą w ciągu kilku godzin do sanktuarium w Matemblewie.
Połamane historie
W tym roku na pielgrzymi szlak wyruszyli po raz 28., a było ich kilkuset. Niektórzy wędrowali samotnie, w modlitewnym skupieniu, inni radośnie, ze śpiewem na ustach, z całą rodziną. – Kilka lat temu przejrzałem na oczy. Zobaczyłem, jakie zgliszcza zostawiłem rodzinie przez narkotyki. Modliłem się o ocalenie i naprawę życia, potem trafiłem na dobrych ludzi w grupie i zacząłem prostować wszystkie sprawy. Dzięki Bogu rodzina pozostała ze mną i cały czas modlitwą i działaniami walczyła o moje uzdrowienie – wspomina Adam.
Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.