Rotmistrz Witold Pilecki stanął przed Muzeum II Wojny Światowej

Piotr Piotrowski

publikacja 17.09.2019 23:05

Na placu przed gdańskim muzeum odsłonięto obelisk bohaterskiego żołnierza Rzeczypospolitej. Dał się zamknąć w obozie koncentracyjnym, by zorganizować tam ruch oporu i przygotować raport o fabryce śmierci. - Przykładem swego życia uosabia wartości ewangeliczne - mówił w czasie uroczystości abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.

Rotmistrz Witold Pilecki stanął przed Muzeum II Wojny Światowej Abp Sławoj Leszek Głódź, w czasie uroczystości poświęcenia pomnika, nazwał rotmistrza Pileckiego "uosabiającym wartości ewangeliczne". Piotr Piotrowski /Foto Gość

Gdańskie muzeum uhonorowało wybitnego Polaka w 80. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz lokalnych i państwowych, na czele Jarosławem Sellinem, wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego. Licznie stawili się kombatanci walk o niepodległość, działacze opozycji demokratycznej w PRL, przedstawiciele służb mundurowych oraz kilkuset gdańszczan. Asystę zapewniła kompania reprezentacyjna i orkiestra Marynarki Wojennej RP.

Idea i projekt postawienia pomnika przed Muzeum II Wojny Światowej zostały zaakceptowane przez córkę rotmistrza Pileckiego, Zofię Pilecką-Optułowicz. Figuratywny obelisk autorstwa Anety i Macieja Jagodzińskich-Jagenmeer przedstawia postać rotmistrza Witolda Pileckiego ustawioną na cokole nawiązującym kształtem do budynku Muzeum II Wojny Światowej. Figura mierzy 2,8 m, uchwycona jest w ruchu odzwierciedlającym w symboliczny sposób pobyt rotmistrza w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Witold Pilecki został przedstawiony w mundurze rotmistrza, za siebie odrzuca obozową czapkę.

- Rotmistrz Pilecki to człowiek, który swoim życiem i śmiercią poświadczył wierność takim zasadom jak miłość do ojczyzny, szacunek dla człowieka, umiłowanie prawdy. Dla niego bardzo ważne były wartości ewangeliczne i podejmował zadania heroiczne, przebywając dobrowolnie w obozie koncentracyjnym. To postać równie heroiczna, dająca też przykład swego życia, jak św. ojciec Maksymilian Maria Kolbe - mówił abp Sławoj Leszek Głódź w czasie uroczystości odsłonięcia i poświęcenia pomnika.

- Bardzo się cieszę, że rotmistrz Pilecki dołącza dziś do grona bohaterów, do polskich śladów pamięci w Gdańsku, o które zabiegaliśmy wspólnie ze społecznikami. Dbaliśmy o to, aby te polskie ślady pamięci się w Gdańsku pojawiały. Ja marzę sobie, że rotmistrz Pilecki stanie się dla nas wszystkich w czasach, gdy brakuje nam czasami odwagi, upadamy i potrzebujemy wzmocnienia, kompasem wartości, który skieruje nas w odpowiednim kierunku. Bo wartości, które reprezentuje ten człowiek, ten bohater, to godność, honor, szlachetność i oczywiście wolność, ale też miłość. Miłość do drugiego człowieka, do rodziny, do Boga i do ojczyzny - mówił Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.

Dyrektor placówki dodał, że rotmistrz to postać symboliczna dla polskiej pierwszej połowy XX w. - To postać wielowymiarowa. Ziemianin, artysta, działacz społeczny, ale przede wszystkim żołnierz, uczestnik walk o niepodległość Rzeczypospolitej, w tym wojny polsko-bolszewickiej roku 1920, kampanii wrześniowej, żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, aż wreszcie ochotnik do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - mówił dr Karol Nawrocki.

Dyrektor odczytał również okolicznościowe przesłanie do uczestników uroczystości, napisane przez Zofię Pilecką-Optułowicz. - Dla mnie oraz dla mojej rodziny ten pomnik ma wielkie znaczenie moralne. Przeżywaliśmy dramat zbrodni sądowej na ojcu, lęki i upokorzenia. Odczuwaliśmy przez lata bolesne poczucie niesprawiedliwości. Dziś odczuwamy radość i dumę. Oto rotmistrz Witold Pilecki stał się dla wielu rodaków wzorem Polaka i człowieka - napisała córka rotmistrza.

 - Nam, bliskim, nie chodzi o pomnikowe splendory i zaszczyty. Pragniemy, aby w tym pomniku każdy Polak i każdy człowiek dobrej woli dostrzegł młodego Witolda Pileckiego, jeszcze podporucznika, który pierwszego dnia pobytu w KL Auschwitz, widząc w wieczornym świetle dzikie postaci oprawców i razy spadające na nowo przybyłych więźniów, odczuł radość, bo zrozumiał, że postąpił słusznie, że będzie w tym miejscu bardzo potrzebny. Niech każdy z nas, przez pamięć na te słowa, odczuje radość z czynienia dobra drugiemu człowiekowi, nawet gdy naraża nas to na szyderstwa i niezrozumienie naszych intencji. Przyjmijmy ten pomnik z czystym sercem, jako pomnik radości z czynienia dobra i pomnik wierności Polsce - napisała Zofia Pilecka-Optułowicz.

Z okazji gdańskiej uroczystości okolicznościowe listy do uczestników skierowali też Andrzej Duda, prezydent RP, marszałek senatu Stanisław Karczewski oraz dyrektor IPN Jarosław Szarek. Prezydent w swoim liście nazwał Witolda Pileckiego "jednym z najodważniejszych ludzi w swoim pokoleniu". - Patriotyzm i szlachetność, a zarazem determinacja i skuteczność w zwalczaniu wrogów ojczyzny, uczyniły go prawdziwą legendą Polski podziemnej. Jestem przekonany, że w pełni zasłużył nie tylko na cześć, którą słusznie dzisiaj odbiera od nas, swoich rodaków, lecz także, aby zostać uznanym za wzór bojownika ruchu oporu znanego w Europie i na całym świecie - napisał prezydent. Dodał też, że Pilecki był ofiarą obu zbrodniczych totalitaryzmów, które niszczyły Polskę w XX w. - Reżim komunistyczny zrobił wszystko, co w jego mocy, aby popełniając zbrodnię sądową na rotmistrzu Pileckim, zgładzić także pamięć o nim, To się jednak nie udało i wierzę, że - jak jego legenda ocalała, mimo że skazana na zapomnienie i 40 lat milczenia, podobnie odnalezione zostaną także jego doczesne szczątki pogrzebane skrycie przez oprawców - dodał prezydent.

Po zakończeniu przemówień, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź dokonał poświęcenia pomnika.

Witold Pilecki, aby zdobyć materiały wywiadowcze o tworzonych przez hitlerowców obozach koncentracyjnych, dobrowolnie dał się hitlerowcom uwięzić podczas łapanki w Warszawie. Trafił do Auschwitz. Założył tam wśród więźniów konspiracyjną organizację, przekazywał na zewnątrz informacje o ludobójstwie w obozie. Uciekł z Auschwitz w 1943 r. Walczył w powstaniu warszawskim, po upadku powstania trafił do niewoli niemieckiej. Został schwytany przez UB, był torturowany i w 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano strzałem w tył głowy 25 maja 1948 r. w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.