Moje serce jest już zajęte - 2 lutego jest Światowy Dzień Życia Konsekrowanego

ks. Maciej Świgoń ks. Maciej Świgoń

publikacja 01.02.2020 17:10

- Nigdy nie przypuszczałam, że zostanę siostrą zakonną. Myślałam, że mają szpilki przyczepione do głów i unoszą się metr nad ziemią. To był jakiś kosmos - mówi s. Natalia, nazaretanka.

Siostra Natalia pracuje w przedszkolu prowadzonym przez nazaretanki w Gdyni. Siostra Natalia pracuje w przedszkolu prowadzonym przez nazaretanki w Gdyni.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, ustanowiony przez papieża Jana Pawła II w 1997 roku, obchodzony jest co roku 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego.  Wybór zakonu jako drogi życia może spotkać się z niezrozumieniem i brakiem akceptacji ze strony najbliższych. Często przy tym towarzyszy powołanym głos: "Marnujesz sobie życie". Czy oby na pewno?

Natalia pochodzi z Gdyni. Wychowywała się w rodzinie wierzącej, katolickiej. Pierwsze zauroczenie Panem Bogiem przeżyła w gimnazjum, podczas przygotowania do przyjęcia sakramentu bierzmowania. - Gdy byłam w pierwszej klasie liceum, koleżanka zaproponowała mi wyjazd na dzień skupienia u sióstr nazaretanek. Dla mnie była to okazja, żeby się trochę pomodlić. Nie chciałam być siostrą zakonną. Nawet nie było tego w mojej wyobraźni. W tym czasie siostry urzekły mnie swoją radością i prostotą. Wcześniej w ogóle ich nie znałam. Po maturze nie byłam jeszcze gotowa, aby wstąpić do zakonu. Bałam się, nie dowierzałam, że Bóg mnie powołuje. Umówiłam się z Nim, żeby w ciągu roku pokazał mi życiową drogę: Nazaret albo mąż i dzieci. W 2006 r. wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, a w 2014 r. złożyłam Bogu śluby wieczyste - podkreśla z uśmiechem s. Natalia, nazaretanka z Gdyni.

Siostra Magdalena, misjonarka, zajmuje się posługą ewangelizacyjną.   Siostra Magdalena, misjonarka, zajmuje się posługą ewangelizacyjną.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

Magdalena urodziła się w Pile. Jako młoda dziewczyna co niedzielę uczęszczała na Mszę św. do parafii prowadzonej przez braci kapucynów, przez co życie w duchu braterstwa i ubóstwa stało się bliskie jej sercu. Do Gdańska przyjechała studiować chemię. - Chodziłam na spotkania DA „Na Czarnej” we Wrzeszczu. Tam spotkałam siostry misjonarki ze wspólnoty Słudzy Ewangelii Miłosierdzia Bożego. Na czas wakacji siostry zaproponowały studentom wyjazd na misje ewangelizacyjne na Ukrainę. Czułam, że jest to zaproszenie dla mnie. Pojechałam i dzisiaj widzę, że to był moment, w którym Bóg pokazał mi, jak ważne jest dla Niego moje życie - mówi s. Magdalena, misjonarka.

Siostra Waleria, zmartwychwstanka, w tym roku przeżywa jubileusz 70-lecia życia zakonnego.   Siostra Waleria, zmartwychwstanka, w tym roku przeżywa jubileusz 70-lecia życia zakonnego.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

2 lutego mija 70 lat od pierwszej profesji zakonnej s. Walerii, zmartwychwstanki z Wejherowa. Od samego początku siostra pracowała jako nauczycielka i katechetka. Całym sercem była oddana swoim „aniołkom” - dzieciom, które uczyła. - Każdy dzień przeżyty w zakonie daje mi szczęście, ponieważ jestem z Panem Jezusem pod jednym dachem i mogę codziennie przyjmować Go w Komunii Świętej. To jest największa radość - zaznacza s. Waleria, pochodząca z Wileńszczyzny. - Zawsze kiedy pisałam list do moich rodziców to zaznaczałam. "Mamusiu, Tatusiu, cieszcie się razem ze mną, bo jestem w przedsionku nieba" - opowiada Jubilatka.


Więcej w 5 numerze "Gościa Gdańskiego" na 2 lutego.