Jak Sowieci Gdańsk „wyzwalali”...

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 13/2020

publikacja 26.03.2020 00:00

„Nagle usłyszeliśmy ciężkie kroki. Pierwszy sowiecki żołnierz stanął przed nami, gotowy do oddania strzału. Drugi podszedł do nas i zabrał nam zegarki” – pisał ks. Georg Klein, wikariusz kościoła św. Józefa, w którym chwilę później rozegrała się tragedia.

◄	Nazywający się dumnie „wyzwolicielami”, masowo gwałcili, grabili i mordowali zarówno niemieckich, jak i polskich mieszkańców miasta. W tle zniszczone spichlerze. ◄ Nazywający się dumnie „wyzwolicielami”, masowo gwałcili, grabili i mordowali zarówno niemieckich, jak i polskich mieszkańców miasta. W tle zniszczone spichlerze.
Zdjęcia Zbiory Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Jest koniec marca 75 lat temu. Armia Czerwona rozpoczyna szturm na centrum Gdańska. Ponad stu mieszkańców miasta – głównie kobiet, dzieci i starców – szukając schronienia przed czerwonoarmistami, chowa się w kościele św. Józefa. Bolszewicy rabują plebanię i wnętrze świątyni. Wychodzą z cennymi łupami, torując drogę następnym. W ruch idą butelki z samogonem. Rozochoceni żołnierze wołają do siebie przestraszone kobiety.

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.