– To był impuls. Pomyślałam, że konfesjonał jest taką łaźnią dla nas, grzeszników, i gdyby powstała prawdziwa łaźnia dla bezdomnych, to byłoby to prawdziwe wotum miłosierdzia – mówi Anna Majzon-Wojtowicz.
▲ Prace już na finiszu. A to wszystko dzięki wspaniałej ekipie i pomysłodawczyni obiektu – pani Ani (pierwsza z lewej).
Archiwum prywatne
Był Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, kiedy w głowie pani Anny po raz pierwszy zagościła myśl, że w mieście brakuje takiego miejsca jak łaźnia dla osób najuboższych.
Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.