Pół tysiąca czaszek u Brygidy

ks. Maciej Świgoń

|

Gość Gdański 27/2020

publikacja 02.07.2020 00:00

– Gdy w 2016 r. dotarliśmy do tej krypty i je zobaczyliśmy, z jednej strony miejsce to napawało przerażeniem, z drugiej zaś chęcią, by z szacunkiem je uporządkować – mówi ks. kan.  Ludwik Kowalski, proboszcz bazyliki.

◄	Milan Krawczyk w czasie układania szczątków. ◄ Milan Krawczyk w czasie układania szczątków.
Artur Łopatniuk

W październiku 2016 r. w gdańskiej bazylice św. Brygidy zostało odnalezione wejście do podziemi, gdzie znajdywały się stosy ludzkich kości. – To sensacyjne odkrycie – mówił wtedy prof. Andrzej Januszajtis, znawca i propagator historii Gdańska.

– Prawdopodobnie mamy do czynienia z ossuarium, czyli miejscem, gdzie składano zlikwidowane albo zniszczone pochówki, by zabezpieczyć szczątki przed całkowitą destrukcją – wyjaśniał Maciej Szczepkowski, szef prac konserwatorskich. – Po wojnie, podczas odbudowy kościoła, kości znajdowano w płytkich grobach pod posadzką, a następnie przenoszono je do krypty i tak pozostawiono. Pochówki mogły się tu odbywać, podobnie jak w innych gdańskich kościołach, między XV a XIX wiekiem – zaznacza ks. Kowalski.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.