Gdańsk. 29. pielgrzymka trzeźwościowa

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 16.08.2020 12:33

Jej organizatorem jest Diecezjalne Duszpasterstwo Trzeźwości i Osób Uzależnionych.

Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka. Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.
Justyna Liptak /Foto Gość

W tym roku, z powodu panującej epidemii koronawirusa, pielgrzymka odbyła się w formie stacjonarnej u stóp Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku Matemblewie.

Tegoroczne hasło brzmiało: "Szczęśliwe dzieci w trzeźwych rodzinach". Spotkanie wypełniła modlitwa, katecheza, świadectwa trzeźwości i abstynencji oraz wspólny śpiew. Uczestnicy zawierzyli się również Matce Bożej. Nie zabrakło konkursów dla najmłodszych i poczęstunku w postaci ciasta, kawy i herbaty. Kulminacyjnym punktem była Msza św. w matemblewskim sanktuarium, której przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.

W homilii hierarcha przypomniał znaczenie tajemnicy Wniebowzięcia NMP w tradycji chrześcijańskiej. - Nazwa "wniebowzięcie" uwypukla fakt, że Maryja została zabrana do nieba z duszą i ciałem, w całym swym ludzkim bycie. Rozumienie tej tajemnicy podsuwa nam Ewangelia wg św. Jana. Gdy uważniej ją czytamy, spotkamy w niej ważną myśl, że zmartwychwstanie i wniebowzięcie tych, którzy trwają w Chrystusie, dokonuje się już w chwili śmierci - wyjaśniał.

- W tradycji polskiej z uroczystością Wniebowzięcia NMP łączy się zwyczaj błogosławienia pól i plonów ziemi. Maryja postrzegana jest jako najpiękniejszy owoc ziemi. Cieszy się chwałą nieba od chwili śmierci. Ona, Matka Dawcy wszelkiego życia, dzieli ze swoim Synem nieskazitelność ciała. - Maryja, jako pierwsza, uczestniczy w zwycięstwie swego Syna. A jest to zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Jej wstawiennictwo jest zawsze zwycięskie - podkreślił biskup.

Biskup Szlachetka przypomniał także, że całe dzieje naszego narodu i państwa związane są z opieką Maryi. - Jako naród tak wiele zawdzięczamy Maryi - naszej Matce i Królowej. Mamy jeden niezwykle cenny atut - mamy Matkę, która jest Królową, i chętnie zwracamy się do tej Matki i Królowej o pomoc, uciekamy się pod Jej obronę - dodał.

Zaznaczył, że w Maryi jest nadzieja, która uchroni nasz kontynent przed skutkami pomysłów ludzi bezbożnych. - Niewątpliwie jednym z tych pomysłów jest ideologia gender, która usilnie wpycha się do życia społecznego i mentalności wielu. Ideolodzy gender głoszą, że płeć ma charakter jedynie kulturowy i może podlegać zmianie lub wielu zmianom w przeciągu całego życia. Propagatorzy tej ideologii uważają, że nie można wspierać małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a tradycyjna rodzina jest już tylko reliktem przeszłości. Uważają też, że młode pokolenia powinny wzrastać w różnorodnych rodzinach, np. tworzonych przez pary tej samej płci - mówił.

- Ci ideolodzy chcą zdobywać dla swych poglądów szczególnie młode pokolenia, mamiąc je wizją "dobrostanu" wynikającego z całkowitej, niczym nieskrępowanej swobody obyczajowej. Tę demoralizację próbują wprowadzać już w przedszkolach, i to pod pretekstem "rzetelnej wiedzy", ośmieszając tradycyjne małżeństwo i rodzinę oraz wychowanie do odpowiedzialności i wierności - podkreślił.

Biskup zauważył, że wyrazem tej ideologii, która jest coraz bardziej ekspansywna, jest m.in. tzw. konwencja stambulska, Warszawska Karta LGBT, czy tzw. Gdański Model na rzecz Równego Traktowania. - Są to pomysły przewrotne, które pod pretekstem pięknych haseł: równości, tolerancji, wolności, czy tzw. modnej dziś praworządności, próbują wprowadzać do życia społecznego i rodzinnego zamęt i chaos. Propagatorzy tej ideologii dysponują potężnymi środkami finansowymi. A jej celem nadrzędnym jest zniszczenie chrześcijaństwa, które stanowi główną przeszkodę w jej upowszechnianiu się - wyjaśnił.

- Jej aktywiści nie cofną się przed żadnym aktem szyderstwa z tego, co święte oraz niszczenia symboli chrześcijańskich i patriotycznych, bo i patriotyzm jest dla tej ideologii przeszkodą. W tzw. marszach równości swoim zachowaniem ośmieszają i dyskredytują tych ludzi, którzy obarczeni są różnymi dysfunkcjami płci, a nawet generują wobec nich niechęć. A tymczasem - w myśl Katechizmu Kościoła Katolickiego - te osoby powinno się traktować "z szacunkiem, współczuciem i delikatnością" - mówił.

- Nie można ich traktować instrumentalnie, jako narzędzie dla celów politycznych, a zwłaszcza wdrażania ideologii, która za wszelką cenę chcą zniszczyć chrześcijaństwo, a tym samym cywilizowany świat - dodał.