20. edycja Marszu Śledzia

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 22.08.2020 19:28

Do pokonania mieli 10 km z Kuźnicy do Rewy… wpław. Marsz Śledzia po raz kolejny zagościł na wodach Zatoki Puckiej.

Była to 20. edycja imprezy. Była to 20. edycja imprezy.
Justyna Liptak /Foto Gość

Po drodze zmagali się z zimnem i falami. Mieli okazję zobaczyć porzucone wraki, w tym okręt podwodny ORP "Kujawiak", "wyspę" na zatoce, tysiące ptaków zatrzymujących się na mieliźnie. Nie obyło się również bez przeprawy przez sztuczny przekop umożliwiający żeglugę pomiędzy Zatoką Pucką i Gdańską - czyli popularną Głębinkę o szerokości dochodzącej nawet do 1400 m. Uczestnicy pokonują ją, trzymając się lin rzuconych za kutrami rybackimi.

Była to 20. edycja imprezy, którą zapoczątkowało czterech śmiałków. Przeprawiali się wpław przez wody Zatoki Puckiej. Za ich przykładem w ciągu wszystkich edycji imprezy poszły setki osób.

- Nie poddaliśmy się pandemii, w mniejszym składzie i przyjęci do Polskiego Komitetu Sportów Nieolimpijskich maszerujemy po raz 20. w jubileuszowym Marszu Śledzia - informuje Radosław Tyślewicz, pomysłodawca i organizator imprezy.

Do wody wchodzą w Kuźnicy. Jest to "etap wiary", bo kiedy stopniowo niknie im grunt pod nogami, przed sobą widzą tylko wodę. Teraz, by pokonać kolejne metry, potrzeba nadziei, że za moment znowu będzie można iść.

Kolejny etap nazywają "syndromem Mojżesza", kiedy na środku zatoki idą wąskim pasem suchej ziemi, mając po obu stronach morze. Jest to również etap, kiedy mogą dotknąć wystających na tym odcinku wraków, w tym okrętu podwodnego. Następnie przychodzi etap próby, a na koniec - "walki o życie", kiedy do przeprawy jest Głębinka.

- Pogoda nas nie rozpieszczała, chociaż najgorzej też nie było. Na początku trasy trochę nas zmoczył deszcz, ale to w sumie nic, bo adrenalina wynagrodziła wszelkie niedogodności. Najlepszym momentem było, kiedy zacząłem zbliżać się do brzegu w Rewie, bo wiedziałem, że się udało - mówi Marek, jeden z uczestników.

Po wyczerpującym marszu niedaleko Morskiego Krzyża, stojącego na końcu alei Zasłużonych Ludzi Morza, odbyło się wręczenie okolicznościowych dyplomów i odznak. Uczestnicy i sympatycy marszu mogli się także posilić grochówką oraz skosztować smakowicie przyrządzonego śledzia.