Gdańsk. Coraz bliżej końca prac w kościele Świętych Piotra i Pawła

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 25.09.2020 13:36

Wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz Tomasz Korzeniowski, konserwator zabytków, poinformowali o postępach prac przy odbudowie zniszczonego w ubiegłym roku w wyniku pożaru dachu w kościele Świętych Piotra i Pawła.

Pożar w kościele Świętych Piotra i Pawła w Gdańsku wybuchł w pierwszych dniach czerwca zeszłego roku. Pożar w kościele Świętych Piotra i Pawła w Gdańsku wybuchł w pierwszych dniach czerwca zeszłego roku.
Justyna Liptak /Foto Gość

W wyniku pożaru, który rok temu wybuchł w zabytkowym kościele Świętych Piotra i Pawła w Gdańsku, spłonęły dach zakrystii i prezbiterium. Dzięki pieniądzom przekazanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz lokalny samorząd prace naprawcze w świątyni dobiegają końca.

W trakcie konferencji prasowej, która odbyła się w kościele, wiceminister kultury J. Sellin oraz T. Korzeniowski, konserwator zabytków, poinformowali o postępach prac przy odbudowie. - Gdy w czerwcu ubiegłego roku byliśmy tutaj tuż po pożarze, bardzo przejęliśmy się tym, co się stało z tym niezwykle cennym obiektem - i historycznie, i zabytkowo, i z punktu widzenia funkcji religijnych. Podjęliśmy szybkie decyzje, że trzeba uruchomić ratownicze prace, a dzięki szybkim i profesjonalnym działaniom służb i firm konserwatorskich, można powiedzieć, że ze skutkami pożaru się uporaliśmy - mówił wiceminister.

W trakcie konferencji zaprezentowano materiały multimedialne pokazujące przebieg odbudowy. Tomasz Korzeniowski poinformował, że w tracie odbudowy dachu przywrócono mu jego pierwotny, nadany w średniowieczu kształt. - W latach 50. XX w., w czasie odbudowy kościoła po zniszczeniach z II wojny światowej, dach został podzielony na dwie części. Jego górną część, położoną nad prezbiterium, połączono wówczas z dolną, osłaniającą zakrystię, zbyt wysokim pionowym murem ok. metrowej wysokości. W trakcie obecnych prac uskok ten zlikwidowano, przywracając pierwotny wygląd dachu - poinformował.

Przywrócono też na dachu lukarnę. Ten doświetlający poddasze i służący niegdyś do celów transportowych element znajdował się na połaci dachowej przez setki lat, nie wykonano go jednak w trakcie odbudowy po II wojnie.

W trakcie prac konserwatorskich dokonano również oględzin innych części zabytkowego obiektu. - Natrafiliśmy na kilka problemów wymagających w miarę szybkich interwencji. Jednym z nich są choćby spękania ścian widoczne we wnętrzu prezbiterium, wskazujące na miejscowe osiadanie fundamentów - mówił T. Korzeniowski.

Wiceminister zapewnił, że resort kultury na pewno będzie pomagać także w tych robotach. Prace naprawcze po pożarze powinny się zakończyć w ciągu 2 miesięcy.