publikacja 12.11.2020 22:07
W czwartek 12 listopada wierni i księża archidiecezji gdańskiej przybyli do katedry oliwskiej, aby modlić się za duchownych, którzy odeszli do domu Ojca. Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.
Uroczystą Mszę św. zakończyła procesja żałobna do krypty biskupów gdańskich w archikatedrze. Piotr Piotrowski /Foto Gość
Listopadowa liturgia ma długoletnią tradycję. W tym roku, mimo pandemicznych obostrzeń, zgromadziła kilkudziesięciu kapłanów, kleryków GSD i wiernych. - Bożemu miłosierdziu polecamy śp. biskupów i administratorów diecezji gdańskiej i pelplińskiej. Wspomnijmy także prezbiterów diecezjalnych i zakonnych, którzy odeszli do Pana w ciągu tych ostatnich 12 miesięcy - mówił na wstępie bp Szlachetka.
On także wygłosił homilię. - W odczytanym właśnie fragmencie Ewangelii Pan Jezus zaprasza nas, byśmy - idąc za Nim - podejmowali służbę dla Niego. Szczególnym rodzajem tej służby jest udział w Jego kapłaństwie. On przyszedł po to, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. W tym zawiera się teologiczna definicja Chrystusowego kapłaństwa. W Jego kapłaństwie na mocy chrztu św. uczestniczy cały lud Boży, który w Piśmie Świętym nazywany jest ludem kapłańskim - mówił bp Szlachetka.
Kaznodzieja wyjaśnił również rolę osób konsekrowanych w Kościele. - Syn Boży, pragnąc, by Jego zbawcza ofiara, zgodnie z zapowiedzią proroka Malachiasza, była uobecniana w każdym czasie i na każdym miejscu, gdzie jest wspólnota Kościoła, ustanowił kapłaństwo hierarchiczne, służebne. Przez przyjęte święcenia prezbiterzy i biskupi spełniają w świecie posłannictwo samego Chrystusa - jedynego i wiecznego kapłana. Udział w kapłaństwie Chrystusa i jego uobecnianie to wielka godność i wielkie zadanie. Przez przyjęte święcenia prezbiterzy i biskupi uobecniają służbę samego Chrystusa i Jego ofiary życia. Tę prawdę o kapłaństwie Chrystusa dobrze rozumiało wielu naszych braci, prezbiterów i biskupów, którzy już stąd odeszli, ale nikt z nich nie odszedł donikąd. Zgodnie z naszą tradycją, kiedy w listopadzie możemy uzyskać odpust za zmarłych i w czwartkowy wieczór, nawiązując do dnia ustanowienia kapłaństwa, spotykamy się w tej świątyni, aby modlić się za zmarłych prezbiterów i biskupów naszej diecezji i z nią związanych - dodał.
W homilii hierarcha przypomniał także postać bp. Stanisława Okoniewskiego, pierwszego polskiego biskupa diecezji chełmińskiej po odzyskaniu niepodległości, który nosił też tytuł "biskupa morskiego". 5 listopada obchodzono 48. rocznicę pogrzebu hierarchy w ojczystej ziemi. - Wniósł ogromne zasługi dla polskości Pomorza. Już w latach młodości w swojej rozległej działalności naukowej, wydawniczej, kulturalnej występował w obronie polskości, co w roku 1907 przypłacił więzieniem. W swoim nauczaniu często sięgał do bogatej przeszłości Pomorza, budząc w słuchaczach żarliwe umiłowanie ojczyzny, przestrzegając także przed niebezpieczeństwem grożącym ze strony hitlerowskich Niemiec. Za tę działalność ściągnął na siebie ich nienawiść - zaprzysięgli mu okrutną, wyrafinowaną zemstę z zamiarem pohańbienia go jako biskupa i Polaka. Zdając sobie sprawę z grożącego mu śmiertelnego niebezpieczeństwa, w ostatniej chwili udało mu się wyjechać z Pelplina. Jego tułaczy szlak wiódł najpierw przez Rumunię do Rzymu, następnie przebywał w Hiszpanii. Śledzony przez mściwe gestapo musiał ją opuścić. Udał się do Lizbony, gdzie dotarła do niego przygnębiającą wiadomość o śmierci biskupa Dominika, sufragana chełmińskiego, dotkliwie pobitego podczas przesłuchań przez gestapo w Gdańsku. Wcześniej jeszcze otrzymał wiadomość o śmierci swojego brata Kazimierza, zamordowanego w akcie zemsty przez Niemców. Biskup Okoniewski zmarł po długiej, wyczerpującej chorobie, w 75. roku życia - opowiadał bp Szlachetka.
Homilię zakończyły rozważania o znamionach nowej ideologii we współczesnym świecie. - Coraz agresywniej, także niekiedy pod podstępnymi hasłami troski o Kościół, wdziera się do obecnego czasu, w którym przyszło nam pełnić kapłańską służbę. Ale w mocy Bożego Ducha, wsparci niezłomnym świadectwem kapłańskiej służby tych, którzy byli przed nami, trzeba trwać i wytrwać, bo warto. Jezus Chrystus, zwycięzca śmierci, piekła i szatana, zapewnia nas: "Jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec" - zakończył kaznodzieja.
Na zakończenie Mszy św. do krypty biskupów gdańskich udała się procesja żałobna. Tam odbyła się dalsza część modlitwy za zmarłych, po której zapalono znicze i okadzono trumny hierarchów.