Martyny dwie ognia nie boją się

Piotr Piotrowski

publikacja 04.05.2021 13:18

4 maja to w Kościele wspomnienie św. Floriana, patrona strażaków. Z tej okazji prezentujemy historie dwóch niezwykłych dziewcząt: Martyny z Kolbud i Martyny ze Starzyna. Pierwsza, młodsza, ale już z 4-letnim stażem służby w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej. Druga od 3 lat jeździ na akcje ratownicze.

Od lewej: Martyna Maciejewska i Martyna Lejkowska. Od lewej: Martyna Maciejewska i Martyna Lejkowska.
Archiwum prywatne

Łączy je nie tylko służba, misja niesienia ratunku, ale też modlitwa i zaufanie Bożej opiece w trudnych sytuacjach. To strażackie historie dwóch młodych dziewcząt z Pomorza, członkiń Ochotniczej Straży Pożarnej.

Dla Martyny Lejkowskiej z Kolbud pożarnictwo to wieloletnie rodzinne tradycje. W tej miejscowości co drugi strażak nosi to nazwisko. Najważniejszy jest Hubert Lejkowski, chociaż nie jeździ już do gaszenia pożarów z racji wieku. Jest prezesem honorowym OSP "Florian" w Kolbudach i jednym z założycieli jednostki. Strażakami zostało jego 11 synów, 4 córki, 3 synowe i 3 zięciów. Do tego 5 wnuczek jest w drużynie młodzieżowej OSP Kolbudy, wśród nich Martyna.

Dziewczynie najbardziej podobają się osobiste zaangażowanie w ratowanie innych, ochotniczy charakter służby i bezinteresowność. - To są te najpiękniejsze i najważniejsze rzeczy, które skłaniają mnie do tego, aby służyć. Są to też ogromny stres i duża presja. Ale też szkoła, jak radzić sobie z emocjami - mówi

Martyna Maciejewska ze Starzyna uczestniczy od kilku lat w akcjach ratowniczych. Jej strażacka przygoda również rozpoczęła się od MDP. - Te początki to oczywiście zabawa, ale mnie już wtedy pociągało ratownictwo medyczne. Uczestniczyłam w wielu konkursach i zawodach. Wiele zawdzięczam też moim kolegom z jednostki, którzy uczyli mnie ratowania ludzi, także w praktyce. Skończyło się to zaliczeniem kursu ratownictwa medycznego w pierwszej kolejności - mówi. Martyna studiuje fizjoterapię i coraz bardziej wiąże swoją przyszłość z zawodowym pożarnictwem. - Te studia pomogą mi w jeszcze lepszym udzielaniu pomocy poszkodowanym. Następny etap to będzie nauka w szkole pożarniczej w Poznaniu. Bardzo chcę być oficerem Państwowej Straży Pożarnej - precyzuje swoje plany.

Pani strażak ze Starzyna dodaje, że w służbie ratunkowej ważny jest Boski pierwiastek. - Kiedy ruszamy do wypadku czy pożaru, modlę się. Mówię: "Panie, Ty się tym zajmij!". I wiem, że ta pomocna dłoń mnie wspiera, na przykład przy opatrywaniu rannego. Każdy strażak to człowiek wierzący. Zawsze wierzy, że jego pomoc przyniesie ratunek innym - mówi Martyna.


Więcej w 18. numerze ”Gościa Gdańskiego” na 8 maja.