Kalwaryjska rebelia, czyli pątnicy w PRL

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 28/2021

publikacja 15.07.2021 00:00

O tym, dlaczego komuniści uważali pielgrzymki na Jasną Górę za niebezpieczne, o metodach walki z pątnikami i głoszącymi „wrogie kazania” księżmi oraz tajemnicy zawalonego mostu w Świętym Wojciechu mówi dr Daniel Gucewicz.

Dr Daniel Gucewicz jest historykiem, archiwistą, pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku. Jego najnowsza książka „Kalwaryjska rebelia. Z historii wybranych sanktuariów Pomorza Gdańskiego w okresie Polski Ludowej” została nagrodzona w Konkursie Literatury Kaszubskiej i Pomorskiej. Dr Daniel Gucewicz jest historykiem, archiwistą, pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku. Jego najnowsza książka „Kalwaryjska rebelia. Z historii wybranych sanktuariów Pomorza Gdańskiego w okresie Polski Ludowej” została nagrodzona w Konkursie Literatury Kaszubskiej i Pomorskiej.
Jan Hlebowicz

Jan Hlebowicz: Lipiec to jeden z „pielgrzymkowych miesięcy”. Ruszają one do Częstochowy, ale nie tylko. To także pielgrzymki organizowane na terenie Pomorza Gdańskiego – Kaszubach i Kociewiu. Dzisiaj wystarczy się zapisać i odpowiednio przygotować. Nie zawsze tak jednak było, bo pielgrzymki w okresie PRL nie były, delikatnie mówiąc, mile widziane…

Dr Daniel Gucewicz: Zacząć trzeba od tego, że po II wojnie światowej w Polsce mieliśmy do czynienia z próbą wyrugowania z przestrzeni publicznej Kościoła katolickiego i wiary w ogóle. Władze dążyły do przekształcenia Polaków w homo sovieticus, ludzi im poddanych i wierzących… w komunizm. Była to walka o rząd dusz. I z tej perspektywy każda uroczystość i inicjatywa duszpasterska stawała się walką z systemem.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.