Posłanie ks. Wiesława Mielewczyka na misje do Boliwii

ks. Maciej Świgoń ks. Maciej Świgoń

publikacja 30.07.2021 17:30

- Jedź ze spokojem serca do ziemi, która na ciebie czeka. Zabierz ze sobą naszą wiarę oraz bądź żywym i autentycznym świadkiem Jezusa Chrystusa - powiedział abp Tadeusz Wojda do misjonarza.

Abp Tadeusz Wojda wręczył krzyż misyjny ks. Wiesławowi Mielewczykowi. Abp Tadeusz Wojda wręczył krzyż misyjny ks. Wiesławowi Mielewczykowi.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

W parafii pw. NMP Królowej Polski w Wejherowie, podczas Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem metropolity gdańskiego, odbyło się posłanie ks. Mielewczyka na misje do Boliwii. – Posłanie misjonarza to jedno z ważniejszych wydarzeń we wspólnocie parafialnej, ponieważ jest to moment, w którym ta wspólnota dzieli się największym swoim skarbem z innym Kościołem lokalnym – mówił w homilii abp Wojda.

– Misją Jezusa na ziemi było zjednoczenie wszystkich ludzi, przyprowadzenie ich do swojego Ojca. Tę misję Chrystus zapoczątkował, a potem w momencie Wniebowstąpienia przekazał swoim uczniom, a także tym, których dalej przez wieki i pokolenia powołuje i posyła, aby Dobrą Nowinę nieśli, aż na krańce świata – zaznaczył hierarcha.

– Ksiądz Wiesław usłyszał to samo wezwanie Jezusa, które kiedyś skierował do swoich uczniów. Dzisiaj Jezus potrzebuje jego spojrzenia, aby w nim dostrzegł tych wszystkich, którzy są daleko od Pana, aby potrafił dostrzec biednych, potrzebujących, grzeszników, słabych, tych wszystkich, którzy pojawią się na jego misje drodze. Jezus potrzebuje jego słów, jego ust, jego języka, aby głosił Ewangelię i opowiadał o tym wszystkim, co On czynił na ziemi. Jezus potrzebuje jego nóg, Dobrą Nowinę zaniósł do tych, do których światło Ewangelii jeszcze nie dotarło. Jezus potrzebuje jego rąk, aby nimi błogosławił i sprawował święte sakramenty. Chrystus potrzebuje dzisiaj przede wszystkim jego serca, aby pokazał jak bardzo Bóg kocha i pragnie zbliżyć się do każdego człowieka. Po to są misjonarze, aby w ten sposób ukazywać prawdę o Bogu – podkreślił arcybiskup.

Metropolita przywołał świadectwo księdza posługującego na misjach. – Jeden z misjonarzy na Kubie kiedyś przysłał mi list, w którym napisał: "Misje to budzenie religijności, która była tu przede mną; religijności prostej, ulicznej, odpowiadającej podstawowym potrzebom każdego serca - potrzeby Boga i nieskończoności. Obserwując wiarę tych ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z Kościołem instytucjonalnym, zadziwiam się i nieraz zawstydzam, że do całkowitego przylgnięcia do Boga jest mi jeszcze tak daleko. Mam czasem wrażenie, że to oni są bliżej Boga, niż ja. Misje to zapatrzenie w oczy drugiego człowieka i wsłuchanie się w jego świętą historię. Ileż w nich wiary i obecności Boga. To takie zatrzymanie się przy człowieku, bez uprzedzeń, oceny, a nawet bez pokusy nawracania na siłę. Bo tak naprawę nie wiem kto kogo powinien nawracać". To piękne świadectwo misjonarza, który doświadczył ludzi. Choć może nie znali oni Chrystusa to w ich sercach było pragnienie spotkania Boga. Misja to pragnienie zbliżenia się do Boga – wyjaśnił kaznodzieja.

Po homilii nastąpił obrzęd pobłogosławienia. – Oto twój przewodnik na apostolskich drogach. Oto twoja pomoc w każdym niebezpieczeństwie. Oto twoja pociecha w życiu i przy śmierci – mówił abp Wojda podczas wręczenia krzyża misyjnego.

Na zakończenie uroczystości ks. Wiesław podziękował zgromadzonym za obecność i poprosił o modlitwę. – Pomimo odległości mam nadzieję, że ta nasza bliskość serca pozostanie poprzez modlitwę – powiedział ks. Mielewczyk.