Z troską o nasz wspólny dom

ks. Maciej Świgoń ks. Maciej Świgoń

publikacja 06.11.2021 14:55

W kaplicy św. Huberta w Rekowie Górnym abp Tadeusz Wojda przewodniczył w sobotę 6 listopada uroczystej Mszy św. odpustowej w intencji myśliwych i leśników.

Odpustowej Eucharystii przewodniczył metropolita gdański. Odpustowej Eucharystii przewodniczył metropolita gdański.
ks. Maciej Świgoń/ Foto Gość

W czasie homilii metropolita gdański przypomniał żywot św. Huberta. - Żył na terenach dzisiejszej Belgii w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa, a dokładnie w latach 655-727. Jego życie było bujne i bogate. Hubert, wiódł początkowo nader rozrywkowy i hulaszczy tryb życia. Z czasem jednak przeżył całkowite nawrócenie, stając się przykładem kapłana zatroskanego o wiarę innych i biskupem z zapałem ukazującym ludziom drogę ku nawróceniu i świętości. Był uczniem św. Lamberta, biskupa Maastricht, którego zastąpił na tej stolicy w 704 r. Widząc tkwiące w diecezji wciąż jeszcze mocno pogaństwo, z prawdziwym zapałem misyjnym i wytrwałością nawiedzał wioski i miasta, nauczał miejscową ludność, głosił Ewangelię, udzielał sakramentów, starając się w ten sposób budzić wiarę i przybliżać ludzi do Chrystusa. Zasłynął przy tym z licznych postów i żarliwej modlitwy, ale także ze swej elokwencji na ambonie. Zmarł 30 maja 727 roku i został pochowany w katedrze w Liege - powiedział abp Wojda.

- Przełomowym momentem życia św. Huberta było jego nawrócenie. Gdy był jeszcze młodzieńcem na dworze króla francuskiego Teodoryka III, miał w czasie polowania w Wielki Piątek ujrzeć białego jelenia z krzyżem w rogach, który powiedział mu, by zostawił pogaństwo i uciechy tego świata, i by oddał się na służbę Bożą. Piękna legenda podaje dalej, że jeleń pouczał Huberta, aby ten traktował zwierzęta z większym szacunkiem i współczuł im jako stworzeniom Bożym, które mają wartość samą w sobie. Z powodu tej legendy św. Hubert jest czczony do dziś jako patron myśliwych - dodał metropolita.

Arcybiskup zauważył, że na pamiątkę tego wydarzenia, do kultury i obrzędowości myśliwskiej weszły na trwałe tradycje Mszy św. hubertowskiej, inaugurującej łowy.

Nawiązując do słów św. Pawła z Listu do Filipian: "Niech każdy ma na oku nie tylko własne sprawy, ale też i drugich", arcybiskup zachęcił do troski, aby ten nasz wspólny dom pozostał pięknym domem dla następnych pokoleń. - Nie wolno więc kierować się osobistym egoizmem i osobistymi potrzebami w korzystaniu z tego świata, lecz dobrem wspólnym, dobrem tych, którzy po nas przyjdą. Wy, myśliwi, którzy pozostajecie w bliskim kontakcie z naturą, jej pięknem i jej stworzeniami, z pewnością wiecie lepiej niż inni, jak ona dzisiaj potrzebuje pomocy - mówił.

- Prawdziwa i autentyczna miłość do drugiego człowieka owocuje miłością również do całego stworzenia Bożego, jakim jest ziemia, natura, ptaki i wszelkie zwierzęta. Niedoścignionym przykładem tego jest św. Franciszek z Asyżu, który kochał czystą miłością zarówno drugiego człowieka jak i całą naturę, nazywając jej istoty żywe siostrą i bratem - podkreślił abp Wojda.

- Prośmy więc dzisiaj św. Huberta, aby wypraszał nam u Boga mądrość, która pomoże nam rozpoznać wielkość, pilność i piękno stojącego przed nami wyzwania do troski o nasz wspólny dom, o naszą wspólną ziemię, o naszą wspólną naturę oraz aby nam pomógł spojrzeć na otaczający nas świat oczami Stwórcy, oczami pełnymi miłości Bożej. Wówczas będziemy mogli korzystać z tej natury, z tego świata w sposób rozsądny i roztropny. A jednocześnie zachowamy przykazanie Boże, aby tę właśnie ziemię szanować, czcić i pozwalać, aby mogła służyć również przyszłym pokoleniom - zakończył metropolita.