Viva don Bosco!

ks. Maciej Świgoń ks. Maciej Świgoń

publikacja 01.02.2022 19:48

W sanktuarium NMP Wspomożenia Wiernych w Rumi odbyły się uroczystości ku czci św. Jana Bosko, patrona miasta.

Eucharystii przewodniczył metropolita gdański. Eucharystii przewodniczył metropolita gdański.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

Eucharystii przewodniczył abp Tadeusz Wojda. Wraz z metropolitą gdańskim Mszę św. koncelebrowali: kapłani z rumskiego dekanatu, a także salezjanie posługujący na co dzień w parafii. W liturgii uczestniczyli: samorządowcy, siostry salezjanki oraz licznie przybyli wierni świeccy.

Zgromadzonych przywitał ks. Janusz Sikora SDB. - Viva don Bosco! Ten okrzyk wybrzmiewa dziś w rodzinie salezjańskiej, która czci swojego założyciela. Także my, w naszej Rumi, gromadzimy się, aby podziękować Bogu za tego świętego wychowawcę, nauczyciela dzieci i młodzieży - powiedział proboszcz parafii. Przypomniał również dekret Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Świętych z 4 października 2018 r., która zatwierdziła św. Jana Bosko jako patrona miasta Rumi.

Podczas homilii abp Wojda przypomniał, że św. Jan Bosko zmarł 31 stycznia 1888 r., pozostawiając po sobie wielkie i wspaniałe działo opieki nad młodzieżą. Dodał, że młodego Jana, który chętnie spędzał czas w kościele i na modlitwie, posługa Jezusa pociągała i zachwycała. - Kiedy miał zaledwie 9 lat, we śnie miał wizję, że ma zostać współpracownikiem Jezusa Chrystusa. To, co zobaczył, choć wówczas było dla niego jeszcze niezrozumiałe, zapisało się głęboko w jego sercu - zaznaczył.

- Zrozumiał to jako kapłan. kiedy poznał sytuację młodzieży żyjącej w Turynie. Był przerażony tym, co zobaczył. Młodzi włóczyli się po ulicach bez pracy i wykształcenia. Wielu z nich, nie mając za co żyć, schodziło na drogę przestępstwa. Ksiądz Bosko poczuł w sercu, że musi się nimi zająć, że musi stworzyć warunki, które pomogą im przygotować się do godnego dorosłego życia. W dzielnicy Valdocco założył więc oratorium, miejsce, w którym chłopcy mogli uczyć się pisać i czytać, gdzie mogli doświadczyć klimatu domu rodzinnego i gdzie mogli przygotować się do życia - przypomniał arcybiskup.

Podkreślił, że misja wychowania tej nieco zagubionej młodzieży nie była łatwa. - Tym bardziej młody kapłan Bosko starał się szukać natchnienia u Jezusa i u Niego czerpać siłę i moc do jej pełnienia. Na modlitwie pogłębiało się jego przeświadczenie, że został posłany przez Boga po to, by prowadzić młodych do życia, ale i do świętości. Pomagał im w wymiarze życiowym, materialnym, ale i duchowym. Uczył ich więc modlitwy i zachęcał do częstego przystępowania do sakramentów spowiedzi i Komunii św. Wpajał im zasady postępowania oparte na Bożych przykazaniach i Ewangelii. Ukazywał, że ich powołaniem jest służba Bogu i bliźniemu w społeczeństwie i w Kościele - powiedział metropolita.

- Dzisiaj, kiedy dziękujemy Bogu za życie św. Jana Bosko, powinniśmy również postawić sobie pytanie, czego uczy on nas i oczekuje od nas dzisiaj. Jego duchowa spuścizna pozostaje bowiem wciąż aktualna. Także i dzisiaj stajemy przed tą młodzieżą, która potrzebuje naszego wsparcia i przykładu - jedności w tym, co mówimy i co czynimy. Warto więc zapytać siebie, czy rzeczywiście jestem żywym świadectwem wiary i przyjaźni z Jezusem. Św. Jan Bosko mówił: "Aby czynić dobro, trzeba mieć odrobinę odwagi, być gotowym na zniesienie każdego upokorzenia i nigdy nikogo nie upokarzać, lecz być zawsze życzliwym". To synteza naszej codziennej drogi, naszej wiary, naszego życia. Niech te słowa nam towarzyszą każdego dnia, zwłaszcza w chwilach trudniejszych. Aby ten nasz dzisiejszy świat był lepszy, a nasze życie osobiste świętsze - zakończył abp Wojda.