Jakub mi pomógł!

ks. Maciej Świgoń

|

Gość Gdański 7/2022

publikacja 17.02.2022 00:00

W Roku Świętym Compostelańskim Wojciech Rożek wyruszył z Gdyni do Santiago de Compostela. Pielgrzymka zajęła mu niespełna sześć miesięcy. Całą drogę przebył pieszo, pokonując 4310 km. W ten sposób uczcił swoje 50. urodziny.

	– Mimo trudu i zmęczenia z każdym kilometrem człowiek staje się lepszy, silniejszy. Sam widzę, jak się zmieniłem – mówi mężczyzna. – Mimo trudu i zmęczenia z każdym kilometrem człowiek staje się lepszy, silniejszy. Sam widzę, jak się zmieniłem – mówi mężczyzna.
Archiwum prywatne

Był rok 2014. Po lekturze książki „Pielgrzym” i obejrzeniu filmu o camino Wojciech Rożek postanowił zmienić dotychczasowe życie. – Nigdy wcześniej nie chodziłem na żadne pielgrzymki. Dopiero moja partnerka namówiła mnie, byśmy razem wyruszyli na szlak jakubowy. Pierwszą wędrówkę odbyliśmy wspólnie trasą Camino Frances. Wtedy akurat zmieniałem pracę i miałem dużo wolnego czasu – mówi mężczyzna. To był początek jego przygody z camino.

– Atmosfera panująca na szlakach bardzo mi się spodobała. Odkryłem, że poprzez pielgrzymowanie zbliżam się do Boga i innych ludzi. Czuję się także lepszym człowiekiem, wrażliwszym na wszystko, co mnie otacza. Camino daje również poczucie wolności. Dlatego zacząłem chodzić kolejnymi Drogami św. Jakuba w Europie i Polsce. Przeszedłem dwoma wariantami Camino Portugues. Byłem też na Camino Primitivo. Trzy lata temu wędrowałem z Lourdes trasą Camino del Norte. W Polsce przeszedłem Pomorską Drogą św. Jakuba z Braniewa do Szczecina oraz szlak Camino Polaco – tłumaczy W. Rożek.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.