Abp Wojda: Nieśmy wieść o zmartwychwstaniu Jezusa!

Justyna Liptak Justyna Liptak

publikacja 17.04.2022 08:43

Metropolita gdański przewodniczył Mszy św. rezurekcyjnej w archikatedrze oliwskiej.

Po raz pierwszy od dwóch lat odbyła się tradycyjna procesja rezurekcyjna. Po raz pierwszy od dwóch lat odbyła się tradycyjna procesja rezurekcyjna.
Justyna Liptak /Foto Gość

W homilii arcybiskup przypomniał, że przeżywamy dzisiaj radosny dzień Zmartwychwstania Pana. - U początków tego dnia usłyszeliśmy świadectwo Marii Magdaleny, która po święcie Paschy wczesnym rankiem udała się z wonnościami do grobu, aby namaścić ciało Jezusa - złożone w grobie, a u wejścia zasunięto wielki kamień. Była świadkiem tego wydarzenia i teraz, gdy w półmroku niedzielnego świtu zbliżała się do grobu, zastanawiała się: "Kto jej odsunie kamień z wejścia do grobu" - mówił arcybiskup.

- Kiedy odkryła, że w grobie nie było ciała Jezusa, jeszcze bardziej się przeraziła. Nie zrozumiała jeszcze, że miłość zwycięża śmierć. Jej serce i jej oczy były zdominowane przez czas i ludzkie uczucia. Wciąż nie docierała do niej prawda, że już nie będzie można Go ujrzeć oczami ludzkimi ani doświadczyć zmysłami, objąć Jego stóp i namaścić wonnym olejkiem - podkreślił hierarcha.

Abp Wojda wyjaśnił, że pedagogika zmartwychwstałego Chrystusa jest dalekowzroczna - choć zmartwychwstanie jest faktem trudnym do zrozumienia. - Maryja, uczniowie i wszyscy inni muszą się przekonać, że Jezus zmartwychwstał i muszą zrozumieć, że to, co przepowiadał stało się faktem. Muszą zrozumieć, że zmartwychwstanie jest właśnie najważniejszym orędziem przeznaczonym dla wszystkich aż do skończenia świata. Dlatego trzeba się z nim oswoić. Uczniowie muszą się nauczyć nowego sposobu bycia Mistrza pośród nich i z nami. Muszą najpierw nauczyć się rozpoznawać Go po znakach. To wymaga czasu, ale i serce musi na nowo napełnić się nadzieją. Po początkowych trudnościach Maria Magdalena potem Piotr i Jan, a następnie pozostali uczniowie, widząc znaki, zaczęli rozumieć, co znaczy, że On zmartwychwstał. Podstawą ich wiary jest doświadczenie odsuniętego kamienia i pustego grobu, leżących płócien i chusty złożonej w osobnym miejscu - mówił.

- Ujrzeć i uwierzyć rozbrzmiewa przez pokolenia. Relacja między widzeniem a wiarą oznacza, że wiara jest wzrokiem otwartym na rzeczywistość. Ta wiara zarówno Marii Magdalenie jak i pozostałym uczniom pozwala ujrzeć zmartwychwstałego. Teraz mogą Go dotknąć i przekonać się, że rzeczywiście zmartwychwstał. Na Jego rękach i nogach dostrzegają ślady po gwoździach i po ukrzyżowaniu - dodał metropolita gdański.

- Dzisiaj, kiedy przeżywamy dzień Zmartwychwstania Pana, czujemy więc ogromną wdzięczność wobec tych wszystkich, którzy wówczas zmagali się ze swoimi słabościami, z trudnościami w rozumieniu zmartwychwstania, aby w końcu uwierzyć. Dzięki ich świadectwu wiary wierzymy, że zmartwychwstanie Chrystusa nie jest owocem jakiejś spekulacji, przeżyć mistycznych, lecz konkretnym wydarzeniem. Dzięki ich osobistemu doświadczeniu zmartwychwstanie jest również naszym udziałem. My również możemy spotkać Chrystusa zmartwychwstałego, rozpoznać Go, doświadczyć całej dobroci i prawdy Boga - wyjaśnił.

Arcybiskup zaznaczył, że zmartwychwstanie nie jest darem tylko dla nas, lecz również dla innych, bo wszyscy jesteśmy wezwani do zmartwychwstania i do życia wiecznego. - Zbawienie jest dla wszystkich. Trzeba je więc zanieść innym. Chrystus dzisiaj potrzebuje naszego serca, naszej mowy i naszych nóg, abyśmy wieść o zmartwychwstaniu nieśli innym. Prośmy, aby zmartwychwstały Pan udzielił nam mocy do głoszenia tej Dobrej Nowiny. Prośmy Go też, aby sprawił, ażeby orędzie o Jego zmartwychwstaniu docierało do wszystkich i niosło ze sobą Jego moc życia, pokoju i radości, a konsekwencji - zbawienie - zakończył hierarcha.