Tutaj odżyłam

Piotr Piotrowski

|

Gość Gdański 40/2022

publikacja 06.10.2022 00:00

– Jesień życia bywa czasem trudna, uciążliwa i bolesna. W naszym domu seniorzy znajdują nie tylko pomoc, ale sami starają się pomagać innym. Czerpią tu siłę i budują motywację – zapewnia Anna Kankowska, kierownik Domu Pomocy Społecznej Dziennego Pobytu „Złota Jesień” na gdańskiej Zaspie.

Msza św. w kaplicy – pani Teresa czyta pierwsze czytanie. Msza św. w kaplicy – pani Teresa czyta pierwsze czytanie.
Piotr Piotrowski /Foto Gość

Wiek senioralny często bywa określany czasem smutku, samotności i bólu. Wielu seniorów uskarża się na rozmaite dolegliwości. Bywa tak, że nawet przy najlepszych chęciach wsparcie rodziny może nie wystarczyć. Dlatego warto pomyśleć o korzyściach, które niesie opieka nad seniorem w dziennym domu pobytu. To dobre wyjście dla rodzin, które opiekują się krewnymi w podeszłym wieku oraz dla samotnych seniorów. Jeśli nie wymagają oni pobytu w całodobowej placówce, ale nie radzą już sobie z codziennymi obowiązkami, mogą starać się o przyjęcie do jednego z dziennych domów pomocy społecznej. Jednym z takich miejsc jest gdańska Złota Jesień, miejsce prowadzone przez stowarzyszenie o tej samej nazwie.

Profesjonaliści z sercem

Zgodnie z przepisami, dom dzienny jest miejscem dla osób starszych, samotnych i chorych. Aktywizuje społecznie i indywidualnie. – Od 2004 r. pomagamy tutaj zorganizować i wypełnić dzień osobom, które zaprzestały aktywności zawodowej. Jesteśmy dla tych, których wciąż rozpiera energia do działania, jak i tych, którzy tej energii szukają. Oprócz towarzystwa innych osób zapewniamy zajęcia w różnych dziedzinach – mówi A. Kankowska.

Dzienne domy mają też obowiązek zapewnić podstawową opiekę medyczną. W przypadku Złotej Jesieni ta oferta jest o wiele szersza. Placówka działa w tym samym budynku, w którym znajduje się Dom Pomocy Społecznej dla osób chorych i wymagających specjalistycznej opieki seniorów. – W naszym domu mieszka i uzyskuje pomoc 220 osób, z tej liczby 95 proc. to osoby leżące. W związku z tym jesteśmy zobowiązani zapewnić im specjalistyczną pomoc lekarską, rehabilitacyjną i wszystko to, co określają przepisy. Funkcjonujemy jako placówka medyczna. Mówię o tym, ponieważ to przekłada się też na działalność dziennego domu. Dzięki temu nasi podopieczni, którzy przychodzą do nas w ciągu dnia, mogą korzystać z udogodnień stacjonarnej placówki – mówi ks. Julian Noga, prezes stowarzyszenia i dyrektor placówki.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.