Bóg nie zabrał naszych dzieci

Wioleta Żurawska

|

Gość Gdański 41/2022

publikacja 13.10.2022 00:00

– On po prostu przyjął je z powrotem do siebie. To, że je straciliśmy nie znaczy, że nie jesteśmy rodzicami. One na nas czekają i są bezpieczne, w najlepszym miejscu jakie możemy sobie wymarzyć – mówi Ilona Kacprzykowska.

Imiona zmarłych pociech zapisane są na ziemi i w niebie. Imiona zmarłych pociech zapisane są na ziemi i w niebie.
Archiwum prywatne

Ilona i Artur są małżeństwem od dwunastu lat. Mają ośmioro dzieci: Kacperka, bliźnięta: Stasia, Dobrusię, Lidkę, Dominikę, Adasia, Tosię i Dorotkę, która jest jednocześnie najmłodszą i najstarszą z rodzeństwa. – Od początku byliśmy otwarci na nowe życie. Straciliśmy siódemkę dzieci na różnych etapach ciąży. Najstarsze dziecko zmarło w 23 tygodniu, pozostałe w pierwszym trymestrze. Nie stwierdzono żadnej medycznej przyczyny, dlaczego poronień było tak dużo, a diagnozy poszczególnych były różne: ciąża heterotopowa, wada łożyska, wada letalna. Byłam sama ze swoimi myślami. Artur cierpiał razem ze mną. Choć z reguły ukrywał emocje, bywało tak, że płakaliśmy razem – mówi Ilona.

– Potrzebowałam wyjść z domu i znaleźć miejsce, gdzie mogłabym być sobą. Potrzebowałam się wyżalić, nie miałam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać o moim bólu. Spotykałam się z niezrozumieniem. Nikt, kto tego nie przeżył, nie wyobraża sobie, co czują rodzice w takich dramatycznych okolicznościach – dodaje.

Jak w takiej sytuacji pomóc? – Jeśli mamy w rodzinie lub wśród znajomych osobę, która straciła dziecko, powinniśmy przede wszystkim jej wysłuchać. Nie można szukać rozwiązania na siłę. Często najlepszym towarzyszeniem jest bycie obok w milczeniu i przyjęcie tego, co rodzic chce powiedzieć. Radząc sobie ze stratą, małżonkowie powinni się wspierać. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna potrzebują czasu na przeżycie żałoby – tłumaczy Jarosław Zabojszcz, psycholog, który wspiera osieroconych rodziców. Podkreśla, że osoby, które doświadczyły straty dziecka nie powinny gromadzić w sobie swoich przeżyć, emocji, tylko je wyrażać. – Tylko wtedy jesteśmy w stanie przepracować to, co dzieje się w nas. We wspólnocie spotykają się osoby wierzące, które mają ten sam punkt odniesienia. Dzięki temu nie muszą przed sobą nic udawać ani się tłumaczyć – dodaje.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.