W sercu kaszubskiej głuszy

Piotr Piotrowski

|

Gość Gdański 12/2023

publikacja 23.03.2023 00:00

W otoczonym borem Kąpinie koło Wejherowa niebawem ruszy budowa nowej świątyni. Nowoczesny kościół parafii pw. Matki Boskiej Fatimskiej zastąpi przedwojenny.

	Dawna rodowa kaplica Napierałów pozostanie na swoim miejscu. Dawna rodowa kaplica Napierałów pozostanie na swoim miejscu.
Piotr Piotrowski /Foto Gość

Kąpino to osada licząca ponad 1200 mieszkańców. Malowniczo położona na wzgórzach znajduje się na obszarze objętym strefą ochrony krajobrazu w Puszczy Darżlubskiej. Odnotowana w pruskich dokumentach sprzed 200 lat osada nazywała się Waldenburg, czyli leśny pałac. Budynek, XIX-wieczny pałac w typowym pomorskim stylu architektonicznym, przed II wojną światową zamieszkiwała rodzina Napierałów. Głowa rodziny, Franciszek Napierała, był nie tylko właścicielem pałacu, ale również radnym w przedwojennym samorządzie Wejherowo-Wieś, działaczem banku ludowego. Po wybuchu II wojny światowej rodzinę Napierałów spotkał tragiczny los. 11 listopada 1939 r. w Kąpinie zjawili się Niemcy, którzy rozstrzelali niedaleko pałacu 57-letniego Franciszka. Pozostali członkowie rodziny zostali wywiezieni do Lasu Piaśnickiego, głównego miejsca tzw. zbrodni pomorskiej, który znajduje się nieopodal osady. Tam rozstrzelano 18-letniego Mariana oraz 43-letnią Marię Napierałową i 15-letniego Wiktora. Potem w Kąpinie Niemcy urządzili obóz dla jeńców, których wykorzystywano jako siłę roboczą przy sadzeniu drzew owocowych. Pamiątką po sadach jest prowadząca do lasu ul. Akacjowa, nazywana przez okolicznych mieszkańców „Śliwkową Aleją” z racji rosnących po obu jej stronach drzewek śliwkowych.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.