Na rynku wydawniczym ukazała się druga część książki „Życie po śmierci”. Autor ks. Wiktor Szponar przedstawia w niej historie ludzi, którzy przeżyli bliskie doświadczenie śmierci.
▲ Pierwszy tom okazał się bestsellerem.
ks. Maciej Świgoń /Foto Gość
Ks. Maciej Świgoń: Czy życie po śmierci potrzebuje dowodów? Nie wystarczą nam słowa Pana Jezusa: „Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”?
Ks. Wiktor Szponar: Moment śmierci, a właściwie czas śmierci to jedno wielkie misterium – tajemnica paschy, czyli przejścia, które z jednej strony przeraża, ale z drugiej fascynuje. Chciałbym podkreślić, że dowodów na życie po śmierci nie znajdziemy. I Bogu dzięki. Gdybyśmy je udowodnili, to nie byłaby to już wiara, a wiedza. Książka nie jest dowodem na istnienie życia po śmierci, ale rodzajem poszukiwań, wątpliwości, poszlak na ten temat. Z perspektywy wiary to, co mówi Ewangelia, całkowicie wystarczy. Jednak ze swej natury jesteśmy ciekawi, chcielibyśmy wiedzieć więcej. Stąd rodzi się pytanie, które sobie postawiłem: „Czy Pan Bóg nam na to pozwala?”. Kiedy zacząłem spotykać się z ludźmi, którzy mają doświadczenie śmierci klinicznej, przedstawiali mi relacje z pogranicza śmierci, a nie samej śmierci. Mówili, że po zatrzymaniu akcji serca czy w trakcie reanimacji widzieli światło w tunelu, spotkali się ze swoimi zmarłymi bliskimi czy osobową Miłością, którą nazywają Panem Jezusem, Maryją czy też doświadczyli niesamowitego szczęścia. Ich relacje były ze sobą spójne i stanowią pewną logiczną całość. Gdyby uznać je jako rodzaj przywidzenia, jakiejś fatamorgany w mózgu czy reakcji chemicznej, neurologicznej lub jako mechanizm obronny w głowie w chwili krytycznej, to zaskakujące jest, że te doświadczenia różnych osób z różnych państw i różnych wyznań są takie same. Po drugie, ich relacje są często sprzeczne z ich wcześniejszymi poglądami. Większość przebadanych pacjentów była wcześniej ateistami. Kluczowe jest dla mnie to, że ich opisy są zgodne z tym, co powiedział Pan Jezus, co mamy w Ewangelii, dokumentach i tradycji Kościoła czy też z zapiskami różnych mistyków – św. s. Faustyny, św. Tomasza z Akwinu. Okazuje się, że są one podobne, choć wcześniej tych dzieł nie czytali.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.