Karmiąc się Eucharystią, uczymy się kochać jak Jezus

Piotr Piotrowski

publikacja 06.04.2023 22:55

- Trzeba wejść duchowo w celebrację Eucharystii, to znaczy otworzyć się wewnętrznie na obecność Jezusa Chrystusa - powiedział abp Tadeusz Wojda SAC na inaugurację Triduum Paschalnego w archikatedrze oliwskiej. Metropolita gdański przewodniczył Mszy Wieczerzy Pańskiej, której istotnym elementem jest obrzęd umycia nóg.

Karmiąc się Eucharystią, uczymy się kochać jak Jezus Obrzęd obmycia nóg w archikatedrze oliwskiej. Piotr Piotrowski /Foto Gość

W homilii metropolita gdański rozważał znaczenie, ważności i wartość Eucharystii. - Jak tamtej nocy uczniowie, tak my dziś, jesteśmy zaproszeni, aby razem z uczniami i Jezusem zasiąść do Wieczerzy Pańskiej, aby przeżyć ponownie te ostatnie chwile, zanim Jezus zostanie pojmany, haniebnie osądzony przez faryzeuszów i Piłata, a następnie niewinnie skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Jezus, świadomy godziny swojej śmierci na krzyżu, chce pozostawić swoim uczniom i wszystkim wierzącym aż po skończenie świata widzialny znak swojej obecności. Jest nim Eucharystia - mówił we wstępie.

Przypomniał, że podstawowy pokarm przemieniony przez Jezusa staje się również podstawowym, duchowym pokarmem człowieka wierzącego. - Karmiąc się nim, umacniamy się w wierze, nabieramy duchowych sił do codziennego zmagania się z trudnościami i osobistymi słabościami, uzbrajamy się w moc do walki ze złem, grzechem, który nas dotyka, nabieramy odwagi do mężnego dawania świadectwa naszej przyjaźni z Jezusem Chrystusem. Karmiąc się Ciałem i Krwią, uczymy się kochać jak Jezus, przebaczać jak Jezus i służyć drugiemu człowiekowi jak Jezus - wyjaśniał metropolita.

- Chleb przygotowany z pszenicy i wino wytłoczone z winogron stają się symbolem męki Jezusa, Jego ogromnego cierpienia i śmierci na krzyżu. Spożywając ten chleb, stajemy się uczestnikami wydarzeń wieczernika, Golgoty i krzyża. W ten sposób stajemy się częścią życia Jezusa Chrystusa. Msza św. to niekrwawa ofiara krwawej ofiary krzyża. W wieczerniku Jezus połamał chleb, by "przedstawić złamane Jego ludzkie Ciało, a także, by pokazać, że jest ofiarą z wolnej woli. Złamał je poprzez świadome poddanie się, nim kaci złamią je świadomym okrucieństwem", komentował sługa Boży bp Fulton Sheen - mówił kaznodzieja.

- Jezus uczynił to z miłości do nas. Jest ona czymś wielkim i wprost niepojętym. Doświadczamy jej i nią napełniamy swoje serce, gdy rzeczywiście i realnie uczestniczymy w Eucharystii. Doświadczamy jej, gdy otwieramy w niej swoje serce dla Jezusa i gdy przyjmujemy Go do serca. Przez spożywanie Ciała i Krwi Pana pod postaciami chleba i wina rodzi się więc między nami a Jezusem prawdziwa i autentyczna jedność - tłumaczył metropolita gdański.

- Tej miłości i jedności nie da się przeżywać na odległość, przez telewizję czy przez radio. Msza św. telewizyjna czy radiowa jest tylko namiastką tego, co się dzieje w sercu człowieka, kiedy osobiście, na żywo spotyka Jezusa w Eucharystii. Eucharystia to żywe i świadome uczestnictwo w zbawczej męce i śmierci Jezusa Chrystusa. Ale żeby tak ją przeżyć, trzeba się do niej przygotować, oderwać się zewnętrznego zgiełku i zabiegania, wewnętrznie wyciszyć, uspokoić swoje serce. Trzeba wejść duchowo w celebrację Eucharystii, to znaczy otworzyć się wewnętrznie na obecność Jezusa Chrystusa, skierować wolę i myśli ku Niemu, wzbudzić chęć bycia razem z Nim, wyrazić gotowość przyjęcia Go do swojego serca. (…) Jest niezrozumiałe, że chrześcijanin może ignorować Eucharystię, ten wielki dar zbawczej ofiary Jezusa ukrzyżowanego - napomniał.

Arcybiskup nawiązał też do wielkoczwartkowego obrzędu obmycia nóg. - Jezus oczekuje, że do Eucharystii będziemy przystępować czyści duchem i ciałem. Czystość jest owocem pokory, uniżenia się przed Bogiem, całkowitego Mu zawierzenia. Człowiek czysty to ten, który znając swoje słabości, swoje niedoskonałości i swoje grzechy, nie ucieka od Boga, ale jak ewangeliczny celnik idzie do Boga i z pokorą prosi o ich wybaczenie. Człowiek czysty to ten, który podejmuje trud, aby się wyzwalać z wszelkiej niewoli grzechu, zwłaszcza ciężkiego, aby stawać się coraz bardziej wolny i w swej wolności kochać Boga i bliźniego. Umycie nóg symbolizuje więc nieskończona miłość, którą Jezus napełnia nasze serce, abyśmy się stali dzbanami miłości eucharystycznej, z którego inni będą mogli ugasić swoje pragnienie - mówił.

- Jakże byłoby inne nasze życie osobiste, rodzinne czy społeczne, gdybyśmy nieustannie karmili się Eucharystią! Prośmy więc dzisiaj Jezusa, aby dał nam głębokie zrozumienie Eucharystii i zdolność budowania na niej swojego życia! - zakończył metropolita gdański.

Po homilii nastąpił obrzęd obmycia nóg, nawiązujący do wydarzeń, które miały miejsce w wieczerniku. Na ustawionych w prezbiterium krzesłach zasiadło 12 mężczyzn, przedstawicieli wspólnoty archidiecezji gdańskiej, którym metropolita obmył i ucałował stopy.

Na zakończenie uroczystości Najświętszy Sakrament przeniesiono do ciemnicy w kaplicy Mariackiej.