Pierwsza liturgia kaszubskich pątników

Piotr Piotrowski

publikacja 26.07.2023 11:43

- Pielgrzymka, tak jak wędrówka Jakuba i innych apostołów z Jezusem, jest czasem wspólnoty. Jest to piękna tajemnica, którą zawsze odkrywamy jako pielgrzymi. I odkrywają ją też gospodarze, którzy nas goszczą - mówił bp Piotr Przyborek w czasie Mszy św. w swarzewskim sanktuarium na zakończenie pierwszego dnia 42. Kaszubskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.

Pierwsza liturgia kaszubskich pątników Wieczornej Mszy św. w nadmorskim kościele przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej. ks. Maciej Świgoń /Foto Gość

Pielgrzymi idący z Helu późnym popołudniem we wtorek 25 lipca dotarli do sanktuarium Matki Bożej Swarzewskiej Królowej Polskiego Morza. W czasie całodniowej wędrówki pokonali 38 km, głównie brzegiem Zatoki Puckiej. Razem z kapłanami i pątnikami szedł też bp Przyborek, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.

W Swarzewie wędrowców powitał ks. Adam Zdrojewski, proboszcz kościoła pw. Narodzenia NMP. - Przy tym pierwszym zatrzymaniu pragnę powitać wszystkich pielgrzymów na czele z bp. Piotrem i wszystkimi kapłanami. Ten przystanek w Swarzewie ma wam pomóc Chrystusa odnaleźć. Kiedy spojrzycie na freski po lewej stronie na ścianie, znajdziecie tu tajemnice Różańca Świętego. Są zwiastowanie, nawiedzenie, narodzenie, ofiarowanie, ale próżno byłoby nam naszukać piątej tajemnicy. Tę tajemnicę każdy z nas musi przeżyć sam. To właśnie w świątyni każdy z nas musi odnaleźć Chrystusa. Życzę wszystkim pielgrzymom, by czas waszego pielgrzymowania był doświadczeniem w swojej słabości i otwarciem się na Chrystusa wciąż przychodzącego. I byście pozwolili Mu się prowadzić w dalszej drodze - powiedział kustosz sanktuarium.

W homilii bp Przyborek nawiązał do św. Jakuba. - Patron dzisiejszego dnia, który jako pierwszy z apostołów oddał swoje życie za wiarę w Chrystusa, jest patronem pielgrzymów, dziś mającym swoje sanktuarium w Santiago de Compostela. Pierwsze jego spotkanie z Jezusem ma miejsce nad Jeziorem Galilejskim. Jakub, Jan i Piotr to byli rybacy. Mieli swoje przedsiębiorstwo, swoją łódź. Tak na marginesie, wiemy, jak ona wyglądała, bo w 1986 r. w czasie wykopalisk na tym terenie odnaleziono taką, datowaną na czasy Jezusa. Miała 8,5 m długości, być może podobna jest do tych łodzi, które pływają tu, po Zatoce Puckiej. W 5. rozdziale Ewangelii św. Łukasza mamy opis, jak Jezus powołuje rybaków. Przechodzi obok nich, odwraca się i mówi: "Chodźcie za mną". Nic więcej, nic mniej. Oni zostawiają wszystko i idą. I my też zostawiamy wszystko i idziemy. Ale ważne, żebyśmy nie tracili z oczu Pana Jezusa. Bo jeżeli Go stracimy z oczu, to będziemy sobie spacerować i śpiewać, gdzieś coś zjemy od czasu do czasu. I będzie tylko miło i przyjemnie. Ilekroć apostołowie tracili z oczu Jezusa, wszystko im się rozsypywało. Tak było, gdy Piotr szedł wodą do Jezusa. Gdy tylko stracił Go z oczu, natychmiast zaczął tonąć. My idziemy na Jasną Górę uwielbiać Pana, potem mamy cel swojej drogi. Tak, jak w życiu zmierzamy do domu Ojca. Owszem, ta droga jest ważna, ale cel jest równie ważny, nawet najważniejszy. Chodzi o to, by nie skupić się na drodze, ale na Tym, który nas prowadzi - mówił kaznodzieja.

Mówił też o pielgrzymiej formacji. - Ten czas jest bardzo ważny dla nas, tak jak był ważny dla apostołów. W czasie pielgrzymki możemy doświadczyć własnej słabości. Kiedy przejdziemy te kilkanaście kilometrów, zaczynamy jej doświadczać. Ale jednocześnie doświadczamy mocy Pana Boga. Taką sztuką formacji jest, żeby przejść od tego swojego patrzenia na życie do spojrzenia Pana Boga, żeby Jemu pozwolić kierować moim życiem. My mamy pomysł na swoje życie. Wszystko mamy poukładane. Często kiedy się modlimy, to o to, żeby Pan Bóg zaakceptował to, co już wymyśliliśmy, poukładaliśmy. Na pielgrzymce mamy szansę modlić się do Jezusa i zacząć Go słuchać. Zacząć Go pytać, jaki ma pomysł na moje życie, jaka jest Jego wola, co jest dla mnie najlepsze. Pan Bóg ma szerszą perspektywę. Patrzy i widzi dalej - mówił bp Piotr.

Hierarcha sięgnął też do swoich wspomnień ze szlaku św. Jakuba. - W czasie mojej pielgrzymki w południowej Francji po całym dniu wędrówki trafiłem na łąkę, na której rosły jabłonie i śliwy. Lokalne Bractwo św. Jakuba przygotowało tam tabliczkę dla pielgrzymów z zaproszeniem do częstowania się owocami. Bardzo mnie to wzruszyło, że ktoś 20 lat wcześniej przygotował dla mnie to zaproszenie. Podobne przygotowania trwały tu, w Swarzewie. Zajechałem tu w drodze na półwysep. Tutaj ktoś o nas pomyślał dużo wcześniej. Ktoś już od samego rana się szykował na nasze przyjście. Ktoś od roku planuje, żeby nas tu przyjąć. Od czasu naszego ostatniego pobytu tutaj ktoś o nas myśli. I to jest znowu to doświadczenie pielgrzymki - że nie jesteśmy sami. Że kościół to jest wspólnota. To są ci, na których mogę się oprzeć i dla których ja też jestem oparciem. Pielgrzymka, tak jak wędrówka Jakuba i innych apostołów z Jezusem, jest czasem wspólnoty. Jest piękną tajemnicą, którą zawsze odkrywamy na pielgrzymce. I odkrywają ją też gospodarze, którzy nas goszczą - zakończył.

W środę pątnicy pokonują etap ze Swarzewa do parafii pw. Świętej Trójcy w Wejherowie. Trasa liczy 27 km.