Archidiecezjalne piesze pielgrzymki na Jasną Górę z Gdańska, Gdyni i Kaszub dotarły do Częstochowy 12 sierpnia. Przed tron Jasnogórskiej Pani przyszło łącznie ponad 700 pątników – młodszych, starszych i rodzin.
W tym roku jako pierwsi do celu dotarli gdynianie.
Wioleta Żurawska /Foto Gość
Pielgrzymi dzielą się swoją pasją do wędrówki z innymi, świadcząc o Chrystusie. Przykład dają także rówieśnicy i rodzice. O tym, jak ważna jest modlitwa, zanoszenie intencji własnych i powierzonych, wsparcie, i czym tak naprawdę jest piesze pielgrzymowanie – opowiadają pątnicy, którzy w tym roku podjęli trud pójścia na Jasną Górę.
Niezwyciężona machina bojowa
Michał Czechowicz, 20-latek pochodzący z Ustki, pielgrzymował po raz pierwszy. – Zainspirował mnie do tego tata, który opowiadał o swoich wędrówkach z Bielska-Białej. To zdecydowanie krótsza trasa, ale tacie – z różnych powodów – nie udało się nigdy wejść na Jasną Górę. Przekonał mnie do tego, żebym spróbował i poczuł, jak to jest przejść tyle kilometrów na własnych nogach. Poszedłem w intencji taty. Pożyczyłem jego buty i doszedłem w nich przed obraz Maryi – mówi Michał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.