Niedziela Miłosierdzia Bożego w sanktuarium AG

Piotr Piotrowski

publikacja 07.04.2024 20:44

Czciciele miłosierdzia Bożego, osoby konsekrowane i setki wiernych uczestniczyli w uroczystościach w sanktuarium Miłosierdzia Bożego na gdańskiej Strzyży. Uroczystościom w kościele zmartwychwstańców przewodniczył bp Piotr Przyborek.

Niedziela Miłosierdzia Bożego w sanktuarium AG Tort przygotowany przez Caritas podzielił bp Piotr Przyborek. Piotr Piotrowski /Foto Gość

Popołudniową celebrację w godzinę miłosierdzia rozpoczęła procesyjna Koronka do Miłosierdzia Bożego, którą biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej celebrował wraz z kapłanami Caritas Archidiecezji Gdańskiej i gospodarzami świątyni, na ulicach gdańskiej dzielnicy. Uczestnicy procesji nieśli m.in. wizerunek Jezusa Miłosiernego, znajdujący się na co dzień w sanktuarium.

W homilii bp Piotr Przyborek przypomniał, że Niedziela Bożego Miłosierdzia kończy oktawę Wielkiej Nocy. - To miłosierdzie jest bardzo konkretnie powiązane ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa. Istotą, sednem tego świata jest miłosierdzie, współczucie, litość. Czasem są podobne do siebie, ale czymś szczególnym jest miłosierdzie - mówił

Tłumacząc różnicę między tymi uczuciami, odwołał się do biblijnych przykładów. - Takim współczuciem, współodczuwaniem jest weselna sytuacja w Kanie Galilejskiej. Dużo mamy tego współczucia w Ewangelii i też w naszym życiu, ale to jeszcze nie jest miłosierdzie. Drugie pokrewne słowo to litość. Spotykamy je chociażby w kontekście wydarzeń Wielkiego Tygodnia. Przy drodze krzyżowej Jezusa stały kobiety, które patrzyły na niego i płakały, bo odczuwały litość, ale znowu to jeszcze nie jest miłosierdziem - mówił.

Kaznodzieja, tłumacząc miłosierdzie, przypomniał dwie przypowieści opisane w Ewangelii według św. Łukasza. - Pierwsza z nich mówi o miłosiernym Samarytaninie, to historia o uratowaniu umierającego człowieka. Samarytanin zatrzymał się, gdyż ulitował się nad tym człowiekiem. Ewangelista używa tu słowa, które można określić, że „poruszyły się jego wnętrzności”. To jest słowo, które dotyczy miłości Boga do człowieka. Jest jeszcze użyte przez św. Łukasza w tym samym kontekście w przypowieści o miłosiernym ojcu. I to jest drugi obraz Miłosierdzia Bożego - dodał.

Wspomniał też, że „Pan Bóg nigdy nie pogardza człowiekiem i nawet jeżeli my go zostawimy, to on nas nie zostawi”. - Papież Franciszek niejednokrotnie podkreśla, że Bóg nie nudzi się przebaczaniem. To nie jest tak jak w naszych relacjach. Pan Jezus nawet jak go nie chcą wpuścić, to przychodzi mimo drzwi zamkniętych i staje pośrodku.To jest kolejna cecha Bożego miłosierdzia. Jezus nie dokonuje rozliczeń. Ile razy przychodzimy do Pana Jezusa z różnymi tragediami życiowymi, z sercem rozdartym, to pan Jezus nie rozlicza. Ale mówi: "Pokój wam". Jak czytamy Ewangelię, to widzimy, że Pan Jezus do każdego przychodzi w sposób jemu właściwy. Żeby on to zrozumiał, żeby on to przyjął. Tomasz potrzebuje włożyć palce w jego bok i się przekonać, więc Jezus mówi: „Dobrze. Jeżeli potrzebujesz, to włóż palce do mojego boku”. Wiemy, że kończy się to wyznaniem wiary - wskazał.

- Jesteśmy tymi, których Chrystus obmywa z grzechu w swojej krwi. To krew, która jest pokazana tutaj na tym obrazie. Pan Jezus dał sobie przebić bok, z którego wypłynęły krew i woda. Źródło Miłosierdzia Bożego. Będziemy z tego korzystać z taką ogromną pokorą i radością. Panie Jezu, chcemy odpowiadać na Twoje miłosierdzie całym swoim życiem. Kiedy okazujesz miłosierdzie, kiedy mnie przyjmujesz, kiedy wlewasz w moje serce pokój, kiedy mi przebaczasz grzechy, kiedy przyjmujesz mnie jako syna marnotrawnego i obdarzasz mnie swoją miłością. Żebym nie zadawał Tobie już więcej bólu, żebym nie gardził, żebym nie wątpił. Moja miłość jest odpowiedzią na Twoją nieskończoną miłość. Tak Bóg objawia nam swoje miłosierdzie w Chrystusie zmartwychwstałym - zakończył.

Po liturgii na placu przy sanktuarium parafialny Caritas przygotował poczęstunek - był chleb ze smalcem i ogórkami, a także trzy imponującej wielkości 10-kilogramowe torty z logo Caritas AG.