Wlasciwie radni zrobili to, co tak naprawde biskup powinien robic: zapytac wiernych co mysla o potrzebie nowej swiatyni.
To, ze ma to byc "sanktuarium Jana Pawla II" to wedlug mnie manerw ksiedza biskupa, zeby tym wiernym przed nosem machac, jak Swiatynia Opatrznosci. "Co, takiej swiatyni nie chcecie?"

Owszem, mozna by pytac caly dekanat, tylko po co, jezeli to parafianie musza ten pomysl biskupa wlasnym sumptem wybudowac. O naruszeniu planu zagospodarowania terenu ze wzgledu na pomysly strony koscielnej nie wspominajac.

Mam nadzieje, ze wreszcie sytuacja sie unormuje i Kosciol bedzie zachowywal sie jak normalni obywatele musza i powinni.
Nie chodzi mi tu o gloszenieEwangelii i nauki Kosciola, ale o proste przestrzeganie zasad, obowiazujacych wszystkich, czyli prawa kraju, w ktorym Kosciol dziala.

Bo jak maja funkcjonowac gminy, kiedy dowiaduja sie, ze teren do nich nalezacy ktos oddal Kosciolowi bez prawa odwolania (na szczescie to juz minelo), albo gdy Kosciol zachowuje sie tak, jak gdyby kazdy teren w jego posiadaniu byl terenem eksterytorialnym, na ktorym prawo polskie nie obowiazuje. Bo wieza musi byc wysoka.