Faktycznie dziwny ten Putin. Chcą ludzie wykopać sobie gaz łupkowy aby było bliżej Europie kupować. A tego gazu jest na terenach bitew tyle, że płacą w miliardach za koncesje i patrzcie państwo, Putin nie chce bo ma Gazprom z którego żyje cały jego kraj. A przecież tam poważne firmy wyłożyły kasę i co, mają stracić?

A do tego trzeba zwijać scenografię z Majdanu bo co łatwowierniejsi już zaczynają serio traktować opowieści na temat boju o demokrację, brak korupcji i taki tam przedstawienia dla ubogich.

Tak, że przy ruskich pierogach trzeba to wszystko braciom słowianom wytłumaczyć, że powinni się cieszyć, a nie finansować tumult na terenach gazonośnych.

A my rąbmy drewno na zimę bo Jaceniuk nie żartuje z tym zakręcaniem. Jak inaczej zyskać kolejną kasę na wojnę o łupki, skoro poprzednią wziął Janukowycz i się nie wywiązał.

Powyższe na motywach powieści Jana Nowaka "Zezowaty Zorro".

Gadanie typu jakby "babcia miał wąsy...". Restaurator jest od tego aby prowadzić swoją restaurację, a nie od tego żeby cały dzień prowadzić dysputy ze swoimi gośćmi. Czy musi znać rosyjski? Panie redaktorze - proszę wziąć pod uwagę, że ponad 80% Rosjan popiera Putina czyli 8 na 10 Rosjan przechadzających się po sopockim monciaku albo tych mijanych w Biedronce popiera Putina....

A ja uważam wręcz przeciwnie. Im bardziej damy do zrozumienia rosjanom (nawet, a może przede wszystkim tym bardziej przyzwoitym), że są niemile widziani w cywilizowanych miejscach świata tym lepiej. Przecież ten mechanizm działa tak, że nasi politycy nie odważą się wywrzeć konkretnej presji na putina (jak w latach 30-tych na Hitlera). Więc jedynym sposobem jest wywrzeć presję wewnętrzną poprzez gniew niezadowolonego społeczeństwa. Tylko taka akcja musi być masowa, nie jedna knajpa a wszystkie, nie jeden hotel a wszystkie, także sklepy przygraniczne. I wtedy może by zadziałało. Ale skoro nawet tu mamy tylu rusofilów... Ks. Tischner miał rację. Siedzi w nas homo sovieticus.

Barszcz ukraiński powinien Rosjanom serwować, młynczi, kotlety po kijowsku, kapuśniak zaporoski... dzień ukraiński codziennie organizować! Mieliby się z pyszna :-)

Zgadzam sie z autorem - sam odczuwam olbrzymia niechec wobec Rosji jako tworu, dlatego ze od zawsze kiedy istniała okazuje nam nienawisc, ich politycy i sily zbrojne wyrzadzily nam najwiecej krzywd ze wszystkich panstw swiata i nigdy za to nie zalowali ani nie przeprosili.

Ale nie mozna niecheci do zbrodniczych politykow i wladcow Rosji przwnosic na zwyklych obywateli. Bliznich trzeba milowac, chociaz to trudna milosc jesli popieraja tych, ktorzy nienawidza nas lub drogiej nam ojczyzny.

Panie Hlebowicz! A gdzie jest napisane, że MUSIMY BEZWZGLĘDNIE być przyjaźni względem Rosjan? Gdzie jest napisane, że nie wolno ich rozdrażniać, bo mogą poczuć się dotknięci? Czy Rosjanie, to jakieś święte krowy? Mają inne prawa? Przecież to oni wybierali Putina po raz trzeci, więc de facto biorą odpowiedzialność za jego politykę. A skoro biorą odpowiedzialność, to niech spotykają się z jej pełnym wymiarem. Ja rozumiem, że Pan chciałbym wszystkich głaskać po głowie i mówić czułe słówka, ale to działa TYLKO na pewną część ludzkości. Ostatnie wydarzenia świadczą o tym, że niestety, nie jest to rosyjska część ludzkości.

W Rosji wyniki wyborów są fałszowane i choćby z tego względu nie odzwierciedlają rzeczywistego poparcia dla Putina i Jednej Rosji. Rosyjskie społeczeństwo nie wydaje się wcale tak wpatrzone w Władimira Władimirowicza jak się niektórym wydaje. Świadczą o tym chociażby wielotysięczne antyputinowskie manifestacje, które w ostatnich latach odbywały się na terenie całej Rosji.
Dlatego powtórzę, ocenianie wszystkich Rosjan, w oparciu o sondaże i manipulowane wyniki wyborów (cenzura polityczna w mediach, niedopuszczane partii opozycyjnych do wyborów, Centralna Komisja Wyborcza obsadzona ludźmi związanymi z Jedną Rosją), jest w moim przekonaniu krzywdzące.

Sądzę, że się Pan myli Panie Redaktorze. Takie stanowisko jakie przedstawia Pan w artykule przypomina mi dzisiejsze stanowisko UE w stosunku do Rosji. Tutaj nie ma miejsca na rozmowy i tłumaczenie bo sprawa jest oczywista. Albo są konkretne działania albo sprawa jest przegrana - innego rozwiązania nie ma.